- 24 maja po uprawomocnieniu się orzeczenia Sądu Dyscyplinarnego przy Prokuratorze Generalnym, który wyraził zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej prokuratora Prokuratury Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz, wydane zostało postanowienie o przedstawieniu prok. Barbarze K. zarzutu niedopełnienia obowiązku i przekroczenia uprawnień funkcjonariusza publicznego - relacjonuje prok. Lidia Tkaczyszyn, rzeczniczka prasowa prowadzącej sprawę Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
I dodaje: Z uwagi na kilkukrotne niestawiennictwo się Barbary K. w prokuraturze z powodu choroby, w chwili obecnej podejmowane są czynności, które zmierzają do weryfikacji stanu jej zdrowia i wyznaczeniu nowego terminu wykonania czynności z jej udziałem.
Dziś tylko teoretycznie zagrożona karą do trzech lat więzienia śledcza, obecnie będąca już w stanie spoczynku, jako pierwsza prowadziła postępowanie dotyczące gdańskiej spółki Amber Gold. Na jej biurko sprawa trafiła w grudniu 2009 roku na wniosek Komisji Nadzoru Finansowego. KNF wskazywała wówczas, że firma Marcina i Katarzyny P. bez zezwolenia gromadzi fundusze klientów, a jej działalność nosić może znamiona oszustwa polegającego na doprowadzeniu chętnych, by inwestować w kruszce, do niekorzystnego rozporządzania mieniem.
Legniccy prokuratorzy (wytypowani do tego zadania, by uniknąć podejrzeń braku bezstronności) ustalili, że Barbara K. po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa, „nie analizując dostatecznie wnikliwie faktów przedstawionych w zawiadomieniu o przestępstwie”. Tę zaskakującą decyzję podjąć zaś miała, nie odnosząc się do kwestii oszustw między innymi na podstawie ogólnodostępnych informacji o ofercie Amber Gold publikowanych... na stronie internetowej spółki.
Wszcząć śledztwo po zażaleniu KNF nakazał prokurator sąd. Jednak już w sierpniu 2010 roku skierowała ona sprawę do umorzenia, bowiem, w jej ocenie, „nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa”.
- Postępowanie było dalej prowadzone niedbale. Prokurator Barbara K. - wbrew decyzji sądu - nie zbadała, czy Amber Gold ma wystarczające fundusze na pokrycie zobowiązań wobec klientów ani w jaki sposób generuje zyski, które pozwalałby na wypłatę wysokich odsetek od przyjmowanych depozytów - tłumaczyła „Dziennikowi Bałtyckiemu” prok. Ewa Bialik z Prokuratury Krajowej w Warszawie.
Znów skończyło się na interwencji KNF, po której sąd decyzję o umorzeniu uchylił.
- Mimo kolejnych niepokojących informacji, między innymi o nieskładaniu przez Amber Gold sprawozdań finansowych i braku rozliczeń podatkowych, prokurator K. zawiesiła prowadzone postępowanie - relacjonują śledczy, którzy twierdzą, że prokurator „dopuściła się uchybień, nie wydając również postanowienia o przekazaniu przez spółkę dokumentacji księgowo-finansowej, co uczynił pod jej nieobecność dopiero inny prokurator”.
Barbara K. miała również dezinformować przełożonych o terminie wydania przez biegłego rewidenta opinii, natomiast ekspertowi zlecić jej opracowanie, powierzając niewystarczającą dokumentację. Tym razem - w maju 2011 r. - dla odmiany prokurator zawiesiła śledztwo, które „z kopyta” ruszyło dopiero w drugim kwartale 2012 r. (by w sierpniu doprowadzić do aresztowania Marcina P.).
Ze względu na chorobę była prokurator, której nie można przesłuchać w charakterze podejrzanej, milczenie przerwała jedynie w lipcu 2017 r., kiedy przesłuchana została przez sejmową komisją śledczą ds. Amber Gold.
- Ze względu na upływ czasu, a także mój stan zdrowia, już nie pamiętam żadnych szczegółów dotyczących przebiegu tego postępowania - zeznała w roli świadka w trakcie trzygodzinnego posiedzenia speckomisji. - Natomiast, z uwagi na charakter tej sprawy, który dopiero się jakoś pojawił w mediach, bardziej pamiętam już później te przekazy medialne, po sierpniu 2012 roku - dodała i podkreśliła, że działała „w dobrej wierze” oraz nie miała sygnałów od swoich przełożonych, że robi coś nieprawidłowo.
Z kolei dopytywana przez przewodniczącą komisji, posłankę PiS Małgorzatę Wassermann, o treść zawiadomienia KNF wskazującą na wątpliwości dotyczące twierdzeń Marcina P. na temat jego działalności parabankowej i inwestycji w kruszce, przekonywała: Tak jak już tłumaczyłam, trudno mi się odnieść do faktów, które były siedem lat temu.
Równolegle z legnickim śledztwem, w Sądzie Okręgowym w Gdańsku od maja trwa odczytywanie wyroku na małżeństwo twórców Amber Gold. Dla Marcina i Katarzyny P. oskarżenie domaga się 25 lat więzienia, a obrońcy domagają się uniewinnienia.
