W nieoczekiwany sposób amerykańskie miasto odpowiedziało na apel prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego o więcej broni.
Dziesiątki mieszkańców Miami na Florydzie ustawiło się przed ratuszem z bronią w ręku.
W zamian za oddane pistolety i karabiny mieszkańcy dostawali karty o wartości do 150 dolarów, w zależności od rodzaju broni. Były wśród nich karabiny typu AK-47, w pełni automatyczne AR-15 i plastikowe pistolety wydrukowane w technologii 3D domowej roboty.
Zbiórka rozpoczęła się atmosferze rosnących obaw o kontrolę nad dostępem bronią po serii krwawych strzelanin w ostatnich tygodniach, między innymi tej z maja, w której zginęło 19 dzieci w szkole podstawowej w Teksasie.
Grupa senatorów ( Demokraci i Republikanie) uzgodniła w zeszłym tygodniu projekt ustawy o bezpieczeństwie broni palnej, która może być przełomem w reformie prawa do posiadania broni.
Pomysł wysłania broni Ukraińcom rzucił szef policji w Miami Ken Russell. Wsparli go natychmiast radni, znaleziono miejscowego eksportera z licencją na sprzedaż broni na Ukrainę i stworzyli program odkupienia od mieszkańców broni.
Chcieliśmy nie tylko zaradzić rosnącej fali przemocy z użyciem broni, ale też trochę pomóc Ukrainie – mówił Russell.
