Dziesięć lat temu, w jednej z wiosek na terenie powiatu krotoszyńskiego miało dochodzić do wykorzystywania seksualnego nieletnich dziewczynek. Sprawcą tych czynów ma być Leszek S.
– Na pierwszy rzut oka przykładny mąż, ojciec, gospodarz, katolik... Na takiego się kreował
– mówi nasze źródło i dodaje, że wszystkie pokrzywdzone dziewczynki są spokrewnione z mężczyzną.
Leszek S. z powiatu krotoszyńskiego molestował dziewczynki?
Sprawa wyszła na jaw dopiero w maju tego roku, kiedy jedna z pokrzywdzonych - 17-latka - próbowała popełnić samobójstwo.
– W szpitalu lekarzowi opowiedziała o tym, co ją spotkało i z czym sobie nie radzi. Wtedy jej mama złożyła zawiadomienie na policję. Potem zaczęły zgłaszać się kolejne osoby, które zostały skrzywdzone
– dodaje nasz informator.
Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, pokrzywdzonych jest 9 dziewczynek, niektóre z nich są już pełnoletnie. Czy ofiar Leszka S. jest więcej? Próbowaliśmy skontaktować się z dwiema pokrzywdzonymi, jednak z uwagi na traumatyczne przeżycia, nie zdecydowały się z nami porozmawiać.
Prokuratura Rejonowa w Krotoszynie prowadzi postępowanie przeciwko mężczyźnie podejrzanemu o "dopuszczenie się przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności". Leszek S. został tymczasowo aresztowany.
– Z uwagi na charakter postępowania oraz celem uniknięcia wtórnej wiktymizacji brak jest możliwości udzielenia szczegółowych informacji
– wyjaśnia nam Maciej Meler z Prokuratury Okręgowej w Ostrowie Wielkopolskim.
Do molestowania dziewczynek miało dochodzić w domu podejrzanego
– Zdarzenia miały miejsce w różnym okresie. Ofiarami miały paść dziewczynki w różnym wieku. Niektóre z nich dziś są już pełnoletnie. Wstępne ustalenia wskazują, że do czynów - które stały się podstawą podstawienia zarzutów panu S. - doszło w jego domu. Miał on być też znajomym rodzin części dziewczynek
– mówi nam nieoficjalnie jeden z policjantów, związany ze śledztwem.
Jak mówi Andrzej Borowiak z wielkopolskiej KWP sprawy o molestowanie seksualne wymagają szczególnej weryfikacji.
– Takie przypadki wymagają bardzo wnikliwych analiz i czynności, ponieważ często mamy do czynienia ze słowem przeciwko słowu
– mówi nam Andrzej Borowiak.
Molestowanie seksualne, zwłaszcza to, które dzieje się za zamkniętymi drzwiami i bez udziału świadków, jest trudne do udowodnienia, ale nie niemożliwe. Przykładem jest wydany w ostatnich dniach prawomocny wyrok w sprawie byłego dyrektora Zespołu Szkół Elektrycznych nr 2 w Poznaniu, który został skazany za molestowanie 4 uczennic i 2 kobiet.
Sprawa ta wyszła na jaw dzięki odwadze jednej z nastolatek, która o wszystkim zdecydowała się opowiedzieć swojej mamie. Choć nauczyciele stanęli murem za dyrektorem - poza jednym pedagogiem, który uwierzył uczennicy - to dyrektorowi zostało udowodnione popełnienie tego przestępstwa. W sprawie tej sąd uwierzył pokrzywdzonym, choć wśród dowodów nie było naocznych świadków czy nagrań z monitoringu.
Zobacz też:
