Warto zwrócić uwagę, że osiem przypadków wykryto po przebadaniu 200 próbek z grupy nauczycieli, testowanych w ostatnich dniach. Na tej podstawie Ministerstwo Zdrowia szacuje, że ten wariant ma 5 procent wszystkich zakażonych w Polsce.
Brytyjska mutacja spowoduje gwałtowne przyrosty?
Minister Adam Niedzielski dodaje, że ten wariant zapewne będzie u nas coraz bardziej rozpowszechniony. - Zgodnie z teoriami wirus, który staje się bardziej zakaźny a mniej dolegliwy wypiera tego, który cechuje się gorszymi parametrami jeśli chodzi o zaraźliwość. Czy to spowoduje gwałtowny przyrost pandemii? To zależy od naszego odpowiedzialnego zachowania – mówi minister.
- Większa zakaźność oznacza, że do zarażenia wystarczy mniejsza dawka wirusa – zwraca uwagę profesor Egbert Piasecki z wrocławskiego Instytutu Immunologii i Terapii Doświadczalnej PAN. Co prawda ten wariant miałby być mniej groźny, niż poprzedni. Jednak z powodu dużej liczby zakażonych – wraz z rozpowszechnieniem się tej mutacji – rośnie liczba i ciężkich przypadków i zgonów. Tak było choćby w Wielkiej Brytanii, gdzie w grudniu zwrócono uwagę na tego wirusa.
Czy maseczki medyczne będą obowiązkowe?
W niektórych krajach – choćby w Niemczech – z tego właśnie powodu wprowadzono obowiązek noszenia maseczek medycznych w takich miejscach jak sklepy czy komunikacja publiczna. Chodzi o maseczki typu ffp2, skutecznie chroniące przed zakażeniem różnymi patogenami.
- Już w ubiegłym roku amerykańskie Centrum Kontroli Chorób zwracało uwagę na niską skuteczność maseczek szytych z materiału czy plastikowych przyłbic – zwraca uwagę profesor Piasecki. - Można zrobić prosty test. Jeżeli przez ubraną maseczkę da się zgasić zapaloną zapałkę, to znaczy, że taka maseczka z pewnością nie uchroni nas przed wirusem.
