Tomasz Lis 24 maja, po 10 latach funkcji redaktora naczelnego w "Newsweeeku", pożegnał się z tygodnikiem. Od tego czasu trwają spekulacje, co było powodem takiej decyzji.
Bloger i przedsiębiorca Aleksander Twardowski, który politycznie wspiera opozycję, przekonuje w mediach społecznościowych, że przeprowadził z byłymi już współpracownikami Lisa kilka rozmów, z których wyłaniają się możliwe powody nagłego odejścia z tygodnika.
"W kwestii zwolnienia znanego red. naczelnego – rozmawiałem przez ponad godzinę z jego byłymi podwładnymi i z dziennikarzami innego, znanego internetowego portalu. Od dwóch dziennikarzy padło, że został zwolniony przez trwający przez lata mobbing i molestowanie" - napisał na Twitterze. "Molestowanie miało dotyczyć pracownicy tego znanego portalu internetowego – zostało to zgłoszone naczelnemu portalu, który postanowił nie reagować. Taka męska solidarność. W portalu wszyscy wiedzieli, od dawna. Ale każdy się bał. Teraz boją się, że zostanie zamiecione pod dywan" - dodał.
Podobne informacje opublikowało jeszcze kilka mediów.
Interwencja posła
W związku z tymi doniesieniami postanowił zainterweniować poseł Solidarnej Polski Piotr Sak, który skierował pismo do Głównego Inspektora Pracy.
"Dość! Podjąłem interwencję do Głównego Inspektora Pracy celem weryfikacji czy w czasie wykonywania funkcji redaktora naczelnego @NewsweekPolska przez @lis_tomasz nie dochodziło do przypadków mobbingu lub molestowania" - napisał na Twitterze polityk.
Sak domaga się od GIP zweryfikowania "prawdziwości doniesień prasowych (...) odnośnie przyczyn rozwiązania umowy z red. naczelnym tygodnika Newsweek Polska pod kątem występowania zjawiska mobbingu i/lub molestowania w okresie sprawowania przez Tomasza Lisa funkcji redaktora naczelnego".
Poseł chce również, żeby Główny Inspektorat Pracy przeprowadził kontrolę i sprawdził, czy Newsweek Polska wywiązuje się z przeciwdziałania mobbingowi wobec pracowników.
