Po kilku tygodniach głosowania (Indie mają rekordową liczbę uprawnionych do głosowania, blisko 699 mln osób) ogłoszono we wtorek wyniki. Pokazały one, że z ambitnego planu BJP nic nie wyszło - partii Modiego nie udało się zdobyć nawet 50 procent mandatów, by przekroczyć próg 272 miejsc wymagany do samodzielnego utworzenia rządu.
BJP zdobyła zaledwie 238 mandatów, ale Modi i tak zachowa fotel premiera na trzecią kadencję, choć tylko dzięki swoim koalicjantom z Narodowego Sojuszu Demokratycznego, w skład którego wchodzi kilkadziesiąt partii - razem z nimi partia rządząca będzie miała 290 mandatów. To sprawia, że pozycja polityczna premiera nie jest silniejsza, ale znacznie słabsza niż w pierwszych dwóch kadencjach.
Wybory w Indiach i RPA
Osłabienie pozycji Modiego nie jest dobrą wiadomością dla Kremla. Obecny premier prowadzi bowiem politykę nadzwyczaj korzystną dla Rosji. Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny z Ukrainą Indie rekordowo zwiększyły import objętej zachodnimi sankcjami surowca, stając się dziś drugim co do wielkości nabywcą rosyjskiej ropy po Chinach.
Zresztą to kolejna niezbyt dobra informacja dla Putina po ogłoszeniu kilka dni temu wyniku wyborów w RPA. To kolejny kraj tzw. Globalnego Południa przychylny Moskwie, wchodzący zresztą, wraz z Indiami i Rosją, do grupy BRICS. Tam również rządząca partia ANC wygrała, ale też straciła samodzielną większość.
źr. Bell.io
