W poniedziałek podczas konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki poinformował, że decyzja polskiego rządu w sprawie kopalni w Turowie nie zmieniła się. - Nie możemy sobie pozwolić na takie ryzyko dla polskich rodzin, polskich instytucji, na ryzyko utraty dostaw energii elektrycznej- stwierdził
Premier Morawiecki przedstawił nowe okoliczności. - Pierwsza to budowa tzw. ekranu, który ma zabezpieczyć wodę naszych czeskich sąsiadów. On miał być wybudowany do 2023, ale będzie gotowy już we wrześniu tego roku. Po drugie, nawet w sytuacji hipotetycznego zamknięcia kopalni, czego my nie przewidujemy, oznaczałoby to konieczność i tak dalszego pompowania wody- mówił i wyjaśnił, że "ten element i tak nadal by nie został wyeliminowany".
Jako trzeci powodów szef rządu wymienił wydanie nowej docelowej koncesji, "którą można zaskarżyć". Premier przyznał, że doszło do sporu, zagonienia sytuacji między Polską a Czechami, jakiego dawno nie było. - Będę rozmawiał o tym z premierem Babiszem- zapowiedział.
Premier Morawiecki przytoczył pewną refleksję. - To ciekawe, że naszym sąsiadom czeskim, a czasami niemieckim przeszkadza ta kopalnia i elektrownia na węgiel brunatny. Trzeba wziąć pod uwagę, że w Czechach i Niemczech istnieją kopalnie i elektrownie, które funkcjonują, mają się dobrze i nikomu nie przeszkadzają- mówił.
Dopytywany o czy można było zapobiec sytuacji związanej z wyrokiem TSUE? Premier Morawiecki przyznał, że nie chciałby, żeby te "znakomite relacja polsko-czeskie, ten dorobek polityczny, dyplomatyczny został zakwestionowany poprzez ten lokalny, ale bardzo ważny spór". - Dlatego siadamy do stołu negocjacyjnego- powiedział. - Będziemy jednak kontynuować produkcję- dodał.
Premier przyznał także, że "pojawiły się nowe okoliczności", które zostaną przedstawione TSUE. - W najbliższym tygodniu lub dwóch - dodał.
