Zabójca Anastazji nie działał sam? Kluczowe zeznania współlokatora
Ostatni raz, gdy Anastazja była widziana przez świadków i miejski monitoring, przebywała w towarzystwie 32-letniego Salhuddina, obywatela Bangladeszu. Ten zabrał ją do wynajmowanego przez siebie i kilku kolegów domu. Kamery bezpieczeństwa w Marmari na wyspie Kos uchwyciły również, że kobieta wchodzi do budynku, ale już go nie opuszcza.
Jednym z najważniejszych świadków był 32-letni obywatel Pakistanu, który jest współlokatorem głównego podejrzanego w sprawie morderstwa Anastazji z Wrocławia. Zeznał on, że dziewczyna pojechała do ich domu, posiedzieli w nim chwilę, a potem wyszli. Domniemany zabójca miał wrócić o świcie, a jego ubranie było całe w ziemi, piasku i trawie.
Greccy policjanci rozważają, że Salhuddin, dobrze orientujący się w okolicy, namówił Anastazję, aby wyszła z nim z tylnej części domu. Tam bowiem znajduje się ślepa uliczka. Następnie miał zaprowadzić dziewczynę do opuszczonego budynku, w pobliżu bagna w Alikes, gdzie w niedzielne popołudnie znaleziono jej ciało.
Co się stało w opuszczonym domu?
Policja przypuszcza, że w tym konkretnym budynku między Salhuddinem a młodą Polką do czegoś doszło, a wynikiem tego była jej śmierć. W opuszczonym domu jednorodzinnym znaleziono ubrania, niedopałki papierosów i but, które przesłano do Wydziału Kryminalnego na Rodos w celu identyfikacji śladów materiału genetycznego.
Jak dotąd jednak funkcjonariusze nie odnaleźli dżinsowych szortów i bielizny, które Anastazja miała na sobie owej nocy.
Dlaczego tak późno odnaleziono ciało?
Tajemnicą pozostaje, jak i kiedy ciało Anastazji zostało przeniesione na miejsce, w którym je odnaleziono i dlaczego w poprzednich dniach, mimo wielokrotnych poszukiwań, nie zostało znalezione wcześniej.
Stamatis Kambourakis, zastępca komendanta lokalnej policji przekazał greckiej prasie, że on i jego zespół dwukrotnie przejeżdżali przez to miejsce w sobotę (czyli dzień przed odnalezieniem młodej kobiety).
- Poprzedniego dnia pracowałem ze swoim zespołem dwukrotnie w tym miejscu. Możliwe więc, że ktoś przeniósł tam ciało wieczorem. W naszej operacji brały udział wyszkolone psy i drony. Gdyby ciało leżało tam wcześniej, ktoś by ją zauważył albo wyczułyby to nasze psy - powiedział Kambourakis.
Wiele wskazuje więc na to, że z domniemanym zabójcą pracował wspólnik, choć jego współlokator nie jest na razie brany pod uwagę.
