60-letni Ryszard W. był życiowym partnerem matki Grzegorza J. Wszyscy mieszkali w jednym domu w Wierzchowiskach Drugich pod Świdnikiem. Często dochodziło między nimi do głośnych awantur. Ryszard W. nadużywał alkoholu i bił domowników.
Grzegorz J. również nie należał już wtedy do przykładnych obywateli. Był pięciokrotnie karany za rozboje. Do matki i jej partnera wprowadził się niedługo po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie odsiadywał inny wyrok za przestępstwo przeciwko zdrowiu i życiu.
Gdy feralnego, niedzielnego popołudnia doszło do kolejnej już kłótni, 60-latek miał uderzyć matkę Grzegorza J. Ten widząc to nie wytrzymał, chwycił za nóż i rzucił się na W. Zadał, mierzącym niemal 20 cm ostrzem, cztery ciosy w klatkę piersiową.
– Nie było w nich przypadkowości – zapewniał sędzia Jarosław Kowalski, powołując się na opinię biegłych.
Anna J., matka oskarżonego wezwała na miejsce zdarzenia karetkę pogotowia. Rany okazały się być jednak śmiertelne. Ryszard W. zmarł, a Grzegorz J. uciekł do sąsiadów. Po kilkudziesięciu minutach został zatrzymany przez policję.
– Grzegorz J. nie działał także w stanie silnego wzburzenia. Sytuacja w domu miała jednak wpływ na jego zachowanie, dlatego sąd nie podjął decyzji o zastosowaniu najwyższego wymiaru kary – dodawał sędzia. 42-latkowi groziło 25 lat pozbawienia wolności, a w najgorszym wypadku nawet dożywocie.
– Oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia. Zadał ciosy o ukierunkowanej agresji – mówił sędzia Kowalski. Wyrok nie jest prawomocny.