Muchomor, czyli leśny dopalacz. Młodzi ludzie szukając mocnych wrażeń sięgają po trujące grzyby. Lekarze ostrzegają!

Z całą pewnością nie był słyszalny w Łodzi. Na OIOM tamtejszego szpitala Uniwersytetu Medycznego trafiło trzech eksperymentatorów.

Nie były to zatrucia śmiertelne, ale wymagały hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii - mówi prof. Waldemar Machała, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii łódzkiego szpitala.

- Było to spożycie celowe, z zamiarem spowodowania odurzenia - dodaje.

Nic dziwnego.

„Magiczny”, „boski”, „niepotrzebnie demonizowany” - tak piszą o nim tzw. influencerzy i samozwańczy specjaliści. Wiedzą, że grzyb jest trujący, ale imają się różnych sposobów na pozbycie się toksyn. Suszenie lub gotowanie z wymianą wody ma załatwić sprawę. Nie załatwia. Ani to, ani żaden z innych sposobów, jakich dziesiątki można znaleźć w sieci bez żadnego problemu.

Eksperci kwitują krótko - to skrajnie niebezpieczna moda.

- Mogę to określić jednym słowem. Atawizm. Moda pozbawiona instynktu samozachowawczego. Już sam widok muchomora powinien wzbudzać reakcje obronne i unikowe - mówi psycholog Wojciech Gliński, koordynator Zespołów Leczenia Środowiskowego w Centrum Zdrowia Psychicznego MEDiSON w Koszalinie.

Jedzenie muchomorów, podobnie jak zażywanie dopalaczy, może trwale uszkodzić układ nerwowy. To katastrofa do końca życia. Grzyby te zawierają substancje toksyczne, czyli są dla człowieka trujące. I tu dyskusja o nich powinna się skończyć - dodaje.

Tak się jednak nie dzieje. Kuszą właściwości halucynogenne. Osoby uzależnione od substancji psychoaktywnych mogą w desperacji szukać zamienników dla przyjmowanych środków. Inni chcą eksperymentować, za nic mając przestrogi.

Głos w sprawie zabrali już leśnicy. Na facebookowym profilu Lasów Państwowych pojawiło się ostrzeżenie o tragicznych skutkach spożywania muchomorów.

Wśród objawów zatrucia muchomorami wymieniane są zaburzenia percepcji słuchowej i wzrokowej, orientacji w miejscu i czasie, zawroty głowy, lęk, a nawet psychoza paranoidalna, która trwać może kilka dni.

To, jak zareaguje zatruty muchomorem organizm, jest sprawą indywidualną. Skutki spożycia tego grzyba są praktycznie nie do przewidzenia. Zwracają na to uwagę wszyscy specjaliści, bo ten fakt powoduje, że igranie z muchomorem czerwonym staje się jeszcze bardziej niebezpieczne. Oprócz wymienionych wyżej następstw często też dochodzi do tego, że u osoby, która zjadła trujący okaz, pojawia się śpiączka.

Od początku sezonu grzybowego w Powiatowych Stacjach Sanitarno-Epidemiologicznych na terenie województwa zachodniopomorskiego można spotkać się z klasyfikatorem grzybów.

- Należy wcześniej zadzwonić i umówić termin spotkania, by skonsultować zbiory - tłumaczy Paweł Mayko z WSSE w Szczecinie.

Jeśli ktoś będzie miał w koszyku muchomora czerwonego, może być pewny, że absolutnie nie zostanie on zaklasyfikowany do spożycia. Nawet po obróbce termicznej. To grzyb trujący, zawierający groźne dla zdrowia neurotoksyny. Przestrzegamy przed eksperymentami z każdym gatunkiem niejadalnych i trujących grzybów - ostrzega.

Jak dotąd nikt nie dopytywał w sanepidzie o możliwość konsumpcji muchomorów.

W Szpitalu Wojewódzkim w Koszalinie nie odnotowano jeszcze przypadków zatrucia.

Nie tylko po celowym spożyciu muchomorów. W tym roku nie trafił do nas żaden pacjent z objawami zatrucia grzybami - informuje Marzena Sutryk, rzeczniczka szpitala.