Podolak dodał też, że demilitaryzacja Federacji Rosyjskiej to nieodłączna część zapewnienia globalnego bezpieczeństwa. „I to się właśnie zaczyna” – dodał we wpisie na Twitterze.
Do sprawy wybuchów odniosło się również ukraińskie ministerstwo obrony, które poinformowało na Facebooku: „Jeżeli chodzi o pożar na terytorium lotniska Saki w pobliżu Nowofedoriwki na tymczasowo okupowanym przez Rosję Krymie. Ukraińskie ministerstwo obrony nie może ustalić przyczyn pożaru, lecz po raz kolejny przypomina o przestrzeganiu przepisów przeciwpożarowych i o tym, że palenie tytoniu może odbywać się jedynie w wyznaczonych miejscach”.
Ministerstwo podkreśliło, że pożar na Krymie może zostać wykorzystany przez Rosję w wojnie informacyjnej. „Nie wykluczamy, że okupanci »przypadkowo« znajdą charakterystyczną »naszywkę«, »wizytówkę« czy nawet kod DNA. (...) Zachowujcie spokój i ufajcie Siłom Zbrojnym Ukrainy” – napisano w informacji ministerstwa.
We wtorek w rosyjskiej bazie wojskowej doszło do wybuchów, których przyczyna do tej pory nie została ustalona. Według informacji w sieciach społecznościowych eksplozji było ponad dziesięć. Podawano w nich, że płonie magazyn z amunicją i pas startowy.
Amerykański dziennik :New York Times” napisał, powołując się na anonimowe źródło w ukraińskim wojsku, że za wybuchami stoją Siły Zbrojne Ukrainy, które do wykonania tej operacji użyły wyłącznie ukraińskiego sprzętu. Ani Rosjanie, ani Ukraińcy oficjalnie nie potwierdzają tych doniesień.
mac
Źródło:
