Sprawa budzi duże emocje w środowisku pracowników tzw. pieczy zastępczej. Z relacji samorządowej jednostki, której podlegają miejskie domy dziecka w Łodzi, wynika, że wychowawczyni w okresie przed śmiercią była na 10-dniowym wyjeździe wakacyjnym - w roli opiekunki. Wróciła z niego w nocy ze środy na czwartek (25/26 sierpnia) i wyraziła zgodę na podjęcie pracy na zmianie nocnej z piątku na sobotę (27/28 sierpnia). Podczas tej zmiany nagle zmarła.
W czwartek (2 września) doszło do przeprowadzenia sekcji 26-latki. Prokurator Tomasz Szczepanek z Prokuratury Okręgowej w Łodzi poinformował, że sekcja nie wykazała bezpośrednich przyczyn zgonu kobiety. Nie stwierdzono żadnych obrażeń, które mogłyby się przyczynić do tej śmierci (także oględziny lekarskie w dniu zgonu nie wykazało na ciele śladów, wskazujących na przyczynienie się innej osoby do zgonu wychowawczyni).
Teraz Prokuratura Rejonowa Łódź-Górna, która prowadzi śledztwo w sprawie nieumyślnego spowodowania śmierci wychowawczyni, czeka na wyniki badań toksykologicznych i histopatologicznych.
