Generał Chris Cavolijak, głównodowodzący Połączonych Sił NATO w Europie zapowiedział, że celem wielkich manewrów jest przetrenowanie szybkiego rozmieszczenia wojsk lądowych na wschodniej rubieży paktu po ataku Rosji.
Ćwiczenia potrwają około czterech miesięcy i podzielone są na pojedyncze, mniejsze ćwiczenia, rozsiane po całej wschodniej flance NATO – od Norwegii i Finlandii na północy, przez Polskę i kraje bałtyckie, aż po Rumunię na południowym wschodzie. Jednak zanim ćwiczenia rozpoczną się w Europie, od 22 stycznia trwają już w Stanach Zjednoczonych. Wtedy to właśnie statek desantowy USS Gunston Hall opuścił Norfolk w Wirginii i rozpoczął rejs przez Atlantyk.
Ćwiczenia w Polsce
Jak podaje Super Express, Polską odsłoną Steadfast Defender będą ćwiczenia "Dragon '24". Rozpoczną się one pod koniec lutego. Scenariusz zakłada między innymi szybkie przemieszczenie sił z zachodu na wschodnią flankę, przeprawy przez rzeki, a także strzelania na poligonach w Nowej Dębie i Orzyszu.
W ćwiczeniach weźmie udział 24 tys. żołnierzy i 3500 jednostek sprzętu z 10 państw NATO, w tym około 15 tys. polskich żołnierzy. – Doskonalona będzie zdolność do demonstracji sił w warunkach zmieniającej się sytuacji operacyjnej i zdolność do zabezpieczenia logistycznego wojsk w ramach integracji sił narodowych i sojuszniczych – powiedziała płk Joanna Klejszmit, rzecznik prasowa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, cytowana przez se.pl.
Ostatni raz NATO przeprowadziło manewry na taką skalę w czasach zimnej wojny, kiedy jeszcze istniał Związek Radziecki i Układ Warszawski.
Źródło: se.pl
