Według policji, w ubiegłorocznym marszu wzięło udział 9 tysięcy osób. W czasie demonstracji doszło do incydentów. Odpalano i rzucano race, ale też i butelki oraz pochodnie w stronę kontrmanifestantów, stojących w okolicy przejścia podziemnego przy Świdnickiej. Trzy osoby zostały ranne. Kiedy demonstracja doszła na wrocławski Rynek, jej organizatorom przedstawiono decyzję o rozwiązaniu marszu.
Teraz sąd ocenia, czy była słuszna. Pełnomocnik Piotra Rybaka mecenas Rafał Bałkowski przekonuje, że nie. Rozwiązanie demonstracji to decyzja ostateczna, tymczasem nie sięgnięto po środki mniej radykalne. Mecenas przyznaje, że kilka osób rzucało niebezpiecznym przedmiotami, ale to je należało zatrzymać, a nie rozwiązywać demonstrację.
Marsz Niepodległości nie była jedyną demonstracją narodowców, rozwiązaną przez magistrat. Inną był Marsz Żołnierzy Wyklętych z 1 marca. W tej sprawie sąd już się wypowiedział, przyznając prezydentowi miasta rację.
