Natalia Maliszewska została odizolowana od olimpijskiej reprezentacji Polski krótko po przylocie z Warszawy do Pekinu. Jej wynik na obecność w organizmie koronawirusa dał wynik pozytywny. Żeby powrócić do normalnych treningów, konieczne były dwa negatywne testy dzień po dniu. Pierwszy pomyślny test zdarzył się w środę, jednak w czwartek i w piątek Maliszewska ponownie była "pozytywna".
Wydawało się, że kwestia jej przystąpienia do rywalizacji na 500 m jest przesądzona i zdobywczyni Pucharu Świata (2018/19), srebrna medalistka mistrzostw świata (2018) i mistrzyni Europy (2019) nie weźmie w niej udziału. Mimo że nie miała objawów choroby. Dopiero praca wykonana na miejscu w Pekinie PKOl-u sprawiła, że Polka niespełna 12 godzin przed startem kwalifikacji wróciła do wioski olimpijskiej.
Wydawało się więc, że nic nie stoi na przeszkodzie, by 26-letnia Maliszewska wzięła udział w rywalizacji swojego koronnego dystansu, i której jest jedną z faworytek. Okazało się jednak, że musi spełnić jeden warunek. Jak poinformował dziennikarz TVP Sport, Maliszewska musi mieć negatywny wynik testu tuż przed wejściem do hali, w którym zostaną rozegrane zawody.
Bowiem osoby, u których został wykryty koronawirus z wartością CT (cycle thresold) równą bądź mniejszą niż 35, mogą wrócić do wioski olimpijskiej, ale są testowane dwa razy dziennie. Pozostaje więc czekać na wynik ostatniego badania. Oby pomyślnego.
Start kwalifikacji do wyścigu na 500 m w short tracku zaplanowany jest na godz. 12 czasu polskiego. Transmisja w TVP i Eurosporcie.
