Biało-Czerwoni bez szans na medal?
Nasi skoczkowie w ostatnich latach przyzwyczaili, że z imprezy wyłaniającej najlepszych zawodników świata za każdym razem przywożą jakiś krążek. Po raz ostatni sytuacja, w której Polacy nie stanęli na podium ani indywidualnie, ani w konkursie drużynowym, miała miejsce w 2009 roku (blisko w zmaganiach na skoczni normalnej był Kamil Stoch, musiał jednak ostatecznie zadowolić się czwartym miejscem).
- To byłoby ogromną niespodzianką, gdybyśmy znaleźli się na podium. Warunki w niedzielę nie będą łatwe - mówił przed kamerami Eurosportu trener Thomas Thurnbichler, dodając jednak, że jesteśmy w Trondheim po to, by walczyć o medale.
Niedzielny konkurs rozpocznie się o godzinie 17.00 (transmisja w Eurosport 1 i TVN), a udział w nim weźmie pięciu Polaków. W kwalifikacjach najlepiej spisał się Paweł Wąsek, który zajął jednak odległą, 17. lokatę. Oby we właściwej części zmagań Biało-Czerwonym poszło lepiej.
Snowboardowy puchar w Polsce
W niedzielę w Krynicy-Zdroju odbędzie się drugi konkurs Pucharu Świata w snowboardzie alpejskim. Najlepsi zawodnicy i zawodniczki ponownie rywalizować będą w konkurencji slalom gigant-równoległy, W sobotę, a więc w pierwszym dniu zmagań, Polacy nie spisali się najlepiej. Kwalifikacje przebrnęła jedynie Aleksandra Król-Walas, która potem w 1/8 finału szczęśliwie (o 0,03 sekundy) pokonała Czeszkę Zuzanę Maderovą, w ćwierćfinale lepsza od niej okazała się Włoszka Lucia Dalmaso.
Słabsze wyniki zanotowane przez Polkę w lutowych zawodach w Kanadzie, a także podczas sobotnich zmagań w naszym kraju sprawiły, że nie ma już ona większych szans na powalczenie o triumf w klasyfikacji generalnej giganta. Nasza snowboardzistka plasuje się obecnie na czwartej pozycji, ze sporą stratą do liderki. W klasyfikacji łącznej jest natomiast piąta.
Król-Walas postara się o poprawienie nastrojów w niedzielę. Kwalifikacje do konkursu ruszyły o 9.00, zmagania z udziałem najlepszych szesnastek zaplanowano na godzinę 13.00. Transmisja w Eurosport 1 i TVP Sport.
Wójcik bez szans na triumf?
W niedzielę dobiegnie końca rywalizacja w ostatnich w sezonie 2024-25 zawodach Pucharu Świata w łyżwiarstwie szybkim. Po dwóch dniach zmagań w Heerenveen powody do zadowolenia ma tylko Władimir Semirunnij, który w sobotę w rywalizacji na 5 000 metrów zajął czwartą lokatę, ustanawiając nowy rekord życiowy (6:13,39), a dzień wcześniej uzyskał najlepszy w karierze czas na 1500 metrów (1:45,29 - 11. miejsce).
Szansę na wygranie klasyfikacji generalnej na dystansie 500 metrów w zasadzie straciła już Wójcik, której pomóc w odniesieniu sukcesu mogłaby już chyba tylko dyskwalifikacja przewodzącej stawce Amerykanki Erin Jackson. Druga lokata to jednak również duży sukces. Miejmy nadzieję, że ostatniego dnia zmagań w Holandii (wyścig na 500 metrów i ze startu wspólnego, a także zmagania drużynowe) Biało-Czerwoni dostarczą nam więcej powodów do radości niż w piątek i sobotę.
Niedzielna część rywalizacji rozpocznie się o godzinie 13.30. Transmisja w Polsat Sport 3.
