- Odwołanie od decyzji sądu jest praktycznie gotowe. Złożymy je najprawdopodobniej 22 grudnia, mieszcząc się w terminie - powiedział „Głosowi” wiceminister infrastruktury Marek Gróbarczyk. - Inwestycji nie wstrzymujemy, prace będą trwały.
Chodzi m.in. o budowę ostróg regulacyjnych na brzegu rzeki, by chronić go przed podmywaniem. Poprzeczne, kamienne, rzadziej betonowe, ostrogi w naturalny sposób zwiększają też głębokość rzeki, co pozytywnie wpływa na jej żeglowność. Na Odrze jest ich prawie 10 tysięcy, a budowanych lub modernizowanych... niespełna 300. Zdaniem Gróbarczyka Niemcy dążą do zablokowania w Polsce inwestycji na rzece, a to mogłoby znacznie pogorszyć naszą konkurencyjność.
Strona niemiecka stroi się w szaty obrońców przyrody, a nawet mieszkańców nadodrzańskich miejscowości.
- Wynik orzeczenia sądu jest zwycięstwem dla naturalnej bioróżnorodności krajobrazu Odry i dla ludzi żyjących wzdłuż naturalnego koryta rzeki, którzy już teraz zmagają się z suszą jako jednym z kluczowych skutków kryzysu klimatycznego - powiedział Florian Schöne, dyrektor Deutscher Naturschutzring, jednego z autorów skargi do WSA.
Niepokojąca jest determinacja, z jaką niemieccy politycy, także przy użyciu organizacji ekologicznych, próbują blokować kluczowe dla rozwoju polskiej żeglugi śródlądowej inwestycje na Odrze.
- Rozbudowa musi zostać zatrzymana - mówiła niemiecka minister środowiska Steffi Lemke. To był sygnał dla ekologów i Brandenburgii, by podjąć konkretne działania. W listopadzie zapowiedzieli skargi do Komisji Europejskiej i do Banku Światowego, by zaprzestał finansowania polskich inwestycji na Odrze.
Niemcy nie chcą zrozumieć, że Polsce chodzi nie tylko o kluczową dla gospodarki żeglowność, ale przede wszystkim o lepszą ochronę przeciwpowodziową.
- Nie realizujemy nic innego, jak umowa z Niemcami z 2015 r., która została podpisana przez Ewę Kopacz i Angelę Merkel - mówił Gróbarczyk.
Niemcy od tygodni eksploatują propagandowo katastrofę na Odrze (wyniku zatrucia złotymi algami, wyłowiono z niej 350 ton śniętych ryb). Taka też była argumentacja wniosku do WSA, który tę narrację podzielił.
- Kontynuowanie realizacji inwazyjnych prac budowlanych przed dokonaniem uprzedniej kontroli ewentualnego wpływu katastrofy ekologicznej, która miała miejsce na Odrze, uprawdopodabnia spowodowanie trudnych, a nawet nieodwracalnych szkód w środowisku - czytamy w orzeczeniu.
Niemcy nie kryją, że zwiększenie żeglowności Odry nie jest w ich interesie gospodarczym. Promują pomysł stworzenia na rzece parku narodowego. Dali się mu uwieść także politycy polskiej opozycji.
- Popieram Park Narodowy Dolina Odry - ogłosiła marszałek województwa lubuskiego Elżbieta Polak z PO.
Wstrzymanie prac to w praktyce zaciągnięcie nadodrzańskim regionom hamulca, bo inwestycje na rzece poprawiają bezpieczeństwo i mają być dla nich impulsem rozwojowym.
