Niezwykłego białego jelenia spotkali pracownicy Nadleśnictwa Olesno - Dariusz Kowalczyk i Maksymilian Dobosz.
- Początkowo myśleliśmy, że jest to daniel i wówczas nie byłoby w tym nic wyjątkowego, bo albinizm wśród tego gatunku spotykany jest dość często. Nie opieram się tu na badaniach, a na życiowym doświadczeniu - mówi Dariusz Kowalczyk. - Ale kiedy dłużej się przyjrzeliśmy, byliśmy pewni, że to jeleń. Bielactwo u jeleni to bardzo rzadkie zjawisko. 35 lat pracuję w lasach i pierwszy raz miałem okazję zobaczyć na własne oczy takiego osobnika.
Bielactwo może mieć u zwierząt dwa podłoża: genetyczne i nabyte.
- Jeśli chodzi akurat o tego jelenia, jest to raczej nabyte, bo nie ma on czerwonych oczu czy przebarwień trwałych uwarunkowanych genetycznie - tłumaczy Dariusz Kowalczyk. - Najprawdopodobniej gospodarka hormonalna w jego przypadku zaczęła szwankować i tak to się objawiło.
Niestety, statystyki mówią, że osobniki-albinosy nie żyją długo. Jednym z powodów tego stanu rzeczy jest to, iż są bardziej widoczne dla drapieżników.
Niezwykłego jelenia utrwalił na zdjęciu i w filmie Maksymilian Dobosz, który zajmuje się fotografowaniem przyrody i jest autorem wielu wyjątkowych zdjęć.
- Przy fotografowaniu tego osobnika emocje były ogromne. Musiałem obiektyw z aparatem oprzeć bardzo mocno i położyć się na ziemi - opowiada Maksymilian Dobosz. - W całej mojej karierze nie miałem nigdy takiego spotkania. Fotografowałem już niedźwiedzie czy watahy wilków podczas wędrówek po Bieszczadach czy Beskidach. Ale to wydarzenie było najbardziej wyjątkowe i nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się je przebić, zwłaszcza na naszym terenie.
Biały jeleń wygląda majestatycznie i mistycznie. Na zdjęciu spokojnie patrzy w obiektyw, jakby pozował.
- Sprawia wrażenie iż wie, że jest gwiazdą - mówi Maksymilian Dobosz. - Szkoda, że dopiero nakłada poroże, ono jest nakryte scypułem, ale gdyby miał pełny wieniec, wyglądałby jeszcze piękniej.
Biały jeleń z jarzącym się krzyżem między tykami wieńca, to symbol świętego Huberta, patrona myśliwych, ale także leśnych wędrowców i fotografów przyrody.
- Jelenia-albinosa spotkaliśmy przez przypadek, zupełnie się go nie spodziewając. Trafiło się to nam, ale mogło komuś innemu. To pokazuje, że kiedy już wybieramy się do lasu, warto uważnie patrzeć pod nogi i dookoła siebie, a nie w telefon, bo wówczas mamy szansę na niezapomniane widoki - dodaje Dariusz Kowalczyk.