41-letni Jacek Ś., prowadził wraz z siostrą w Warszawie kancelarię prawną. Jednak ponad półtora roku temu zniknął w tajemniczych okolicznościach.
Jak przedstawił w programie „Śledczym Okiem” Piotr Nisztor, dziennikarz śledczy „Gazety Polskiej”, do grona klientów kancelarii mieli należeć m.in. byli żołnierze Wojskowych Służb Informacyjnych, podmioty zajmujące się handlem bronią, Fundacja Otwarty Dialog, Fundacja Instytut Lecha Wałęsy, czy Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza.
- W stosunkowo krótkim czasie udało mu się zbudować naprawdę dużą kancelarię - przyznał Nisztor. Jacek Ś. zniknął wieczorem 14 października 2019 r. z jednego z krakowskich hoteli. Jak wyjaśnił dziennikarz, o zaginięciu policję powiadomiła rodzina oraz współpracownicy. Do dziś nie wiadomo co faktycznie się z nim stało.
Nisztor na łamach „Gazety Polskiej” ujawnił, że "prawnik nie zwrócił jednej z firm pożyczkowych ponad 3 mln zł. Pieniądze pożyczył na początku 2019 r. Zabezpieczeniem miały być wierzytelności z tytułu rzekomego wynagrodzenia jakie jego kancelaria miała otrzymać dzięki umowom z Ministerstwem Sprawiedliwości". Jak wyjaśnia dalej, "dokumenty zostały sfałszowane". Resort sprawiedliwości o sprawie powiadomiło prokuraturę i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie.
Zdaniem Nisztora długi adwokata mogły być większe. -Moje źródła twierdzą, że w momencie zniknięcia mógł dysponować nawet 5-7 mln zł - przyznaje dziennikarz.
W sobotę na swoim profilu na Twitterze Nisztor zamieścił post wraz z wideo w którym informuje, że "Wczoraj około godz. 17:00 w Budapeszcie został zatrzymany Jacek Ś.".
