Mec. Artur Wdowczyk o incydencie w PAP: To ewidentne naruszenie miru domowego
Minionej nocy do siedziby Polskiej Agencji Prasowej przy ulicy Brackiej w Warszawie wkroczyli pracownicy prywatnej firmy ochroniarskiej. Jak podała PAP w opublikowanej nad ranem depeszy, "zostali oni wynajęci przez nowo powołanego prezesa".
Tymczasem, jak podkreśla w rozmowie z portalem i.pl mec. Artur Wdowczyk, "nie ma nowych władz Polskiej Agencji Prasowej". Zgodnie z prawem funkcję prezesa pełni bowiem wciąż Wojciech Surmacz. W ocenie adwokata, mieliśmy więc do czynienia z ewidentnym naruszeniem miru domowego. – Żaden z dziennikarzy, ani osób obecnych na miejscu ich tam nie zapraszał. A co więcej, oni nie chcieli wyjść – wskazał.
– Nie wiem, na jakiej zasadzie ci panowie się tam pojawili i to jeszcze o takiej przerażającej porze - trzeciej w nocy. To bardzo dziwny czas na wizyty – dodał adwokat.
Adwokat: Policja nie wykonuje swoich obowiązków
Mecenas Wdowczyk zwrócił ponadto uwagę na zdumiewające zachowanie funkcjonariuszy policji w obliczu nocnych wydarzeń.
– W PAP-ie są osoby zatrudnione w ochronie i ich polecenia nie są respektowane. Policja przyjeżdża i nie pomaga im, chociaż są to legalni pracownicy Agencji. I to jest największy problem, bo ci panowie mówią do kogoś "proszę wyjść", a policja stoi i nie reaguje. Nagle wchodzą nieznane osoby, bez przepustek, nie legitymują się, nie chcą nic powiedzieć, więc pracownicy ochrony proszą o wyjście, a oni nie wychodzą. A policja nie reaguje. To taka sytuacja, jakby ktoś wszedł do naszego domu, siada sobie, my dzwonimy na policję, ta przyjeżdża i mówi "wyjaśnijmy sytuację" – relacjonował.
Według adwokata, jest to kompletnie chora sytuacja, bo policja de facto nie wykonuje swoich obowiązków.
– Te reakcje policji są zagrożeniem dla wszystkich, bo zaraz może się okazać, że w Polsce nie obowiązuje już żadne prawo – podsumował mec. Artur Wdowczyk.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

rs