Wieloukładowy zespół zapalny u dzieci to nowa jednostka chorobowa. Z czym mamy do czynienia?
W kwietniu pojawiły się pierwsze doniesienia na temat zachorowań na ciężką wieloukładową chorobę zapalną wśród dzieci, o możliwym związku z zakażeniem SARS-CoV-2. Rozpoznanie jest trudne, ponieważ obraz kliniczny jest bardzo zbliżony do innych chorób zapalnych. Choroba manifestowała się objawami wspólnymi dla choroby Kawasakiego czy zespołu wstrząsu toksycznego. U większości dzieci stwierdzono uporczywą gorączkę, trwająca zwykle od 4 do 6 dni. Dominującymi objawami chorobowymi są również dolegliwości ze strony przewodu pokarmowego takie jak ból brzucha, wymioty czy biegunka. U pacjentów może również wystąpić wysypka, nieropne zapalenie spojówek, zmiany w obrębie błon śluzowych, obrzęki stóp i dłoni, powiększenie obwodowych węzłów chłonnych i bóle głowy czy zaburzenia świadomości. Rzadko natomiast występuje kaszel.
Dlaczego mówi się, że ta choroba ma związek z koronawirusem?
W większości doniesień zachorowania dzieci na ten nowy zespół zapalny zaobserwowano około 3-4 tygodnie po szczycie fali epidemicznej. Co prawda, u części pacjentów nie wykryto materiału genetycznego SARS-CoV-2 w wymazie pobranym z nosogardła, ale stwierdzano obecność przeciwciał. Te wstępne obserwacje sugerują, że wieloukładowy zespół zapalny może być wyrazem odpowiedzi nadmiernie pobudzonego układu odpornościowego na wcześniejsze – przebyte zakażenie SARS-CoV-2. Jednak związek zakażenia koronawirusem z jego wystąpieniem pozostaje niejasny i wymaga dalszych badań. Zgodnie z kryteriami zaproponowanymi przez The Royal College of Paediatrics and Child Health, chorobę można rozpoznać u dziecka niezależnie od tego czy wynik w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 jest pozytywny czy negatywny. Natomiast Światowa Organizacja Zdrowia sugeruje, że jednym z kryteriów diagnozy powinien być pozytywny wynik badania w kierunku zakażenia SARS-CoV-2 lub kontakt z osobą chorą na COVID-19.
Czy w Polsce potwierdzono już gdzieś tę nową chorobę zapalną?
Większość doniesień dotyczy zachorowań u dzieci w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. W rozmowie z innymi pediatrami wiem, że takie pojedyncze przypadki były obserwowane też w Polsce, a podejrzenia mieliśmy również w Lublinie. Na szczęście leczenie jest skuteczne, jeśli szybko rozpozna się chorobę i przekaże pacjenta do ośrodka, który dysponuje dobrą bazą leczniczą. Dlatego rodzice w każdej sytuacji niepokojącej powinni zgłaszać się do lekarza, który odpowiednio pokieruje leczeniem dziecka. Wiele pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi. Cały czas uczymy się koronawirusa i pewnie z dnia na dzień będziemy wiedzieć więcej. Dotychczasowe doniesienia naukowe wskazują, że dzieci rzadziej niż dorośli ulegają zakażeniu koronawirusem. Zwykle zakażenie u małych pacjentów przebiega łagodniej niż u dorosłych.
- Sześć pogrzebów zamiast hucznego wesela. Śmigłowiec runął przy gościach weselnych
- Słoneczny Wrotków kończy sezon. Było gorąco! Zobacz zdjęcia
- Pożegnanie wakacji nad Jeziorem Firlej. Zobacz
- „Wszyscy będą bezpieczni”. Nowi dyrektorzy lubelskich szkół i przedszkoli
- Milion ton asfaltu na ekspresówkę do Kraśnika. Zobacz postęp prac na S19
- Szczury na Bronowicach. Czytelniczka: Biegają spasione jak koty
