Spis treści
Co zrobi Putin? Zgodzi się na rozejm, czy dalej będzie bombardował ukraińskie miasta? Ukraina, po niefortunnym początku, doszła do porozumienia ze Stanami Zjednoczonymi. Poinformowała o tym zarówno kancelaria prezydenta Ukrainy, jak i Departament Stanu USA.
„Stany Zjednoczone i Ukraina podjęły ważne kroki w celu przywrócenia trwałego pokoju na Ukrainie” - napisano we wspólnym oświadczeniu po rozmowach w Dżuddzie.
Ukraina zgodziła się rozpocząć negocjacje na rzecz zakończenia konfliktu, przyjęła też propozycję 30-dniowego zawieszenia broni.
- Zawieziemy teraz tę ofertę Rosjanom i mamy nadzieję, że powiedzą „tak” pokojowi. Piłka jest teraz po ich stronie. I znowu, cel prezydenta jest tutaj numerem jeden, ponad wszystko inne. Chcę, żeby wojna się skończyła. Myślę, że dzisiaj Ukraina wykonała konkretny ruch w tym względzie. Mamy nadzieję, że Rosjanie odwzajemnią to - oświadczył sekretarz stanu USA Marco Rubio. Przekazał, że propozycja zostanie złożona „wieloma kanałami”.
- Prezydent Trump powiedział nam jasno: wojna musi się zakończyć. Ukraińcy zgodzili się na tę propozycję, są gotowi na pokój. Teraz przekażemy te propozycje Rosjanom, zobaczymy, jak zareagują - wtórował mu doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Mike Waltz.
Pierwsze ustalenia
Dobrze, ale konkrety. Co dokładnie zawiera porozumienie miedzy Stanami Zjednoczonymi i Ukrainą. Po pierwsze - zakłada tymczasowe zawieszenie broni, wstrzymanie ataków przy użyciu pocisków, dronów i bomb na całej linii frontu, wznowienie przez USA pomocy wojskowej dla Kijowa, dalsze dzielenie się przez Waszyngton danymi wywiadowczymi z Ukrainą
Po drugie - USA i Ukraina zgodziły się zawrzeć jak najszybciej kompleksowe porozumienie o eksploatacji krytycznych surowców mineralnych Ukrainy. Obie strony podkreśliły znaczenie pomocy humanitarnej w ramach procesu pokojowego, zwłaszcza podczas zawieszenia broni, w tym wymiany jeńców wojennych, zwolnienia więźniów cywilnych oraz powrotu przemieszczonych przemocą dzieci ukraińskich. USA i Ukraina zgodziły się mianować członków zespołów negocjacyjnych i natychmiast rozpocząć negocjacje pokojowe. Wspomniano także, że europejscy partnerzy powinni być zaangażowani we wszelkie rozmowy pokojowe.
Szef dyplomacji Ukrainy i członek ukraińskiej delegacji Andrij Sybiha prosto z Dżuddy przyleciał do Warszawy.
- We wspólnym oświadczeniu mowa jest o tymczasowym wstrzymaniu ognia na ograniczony czas 30 dni, i to tylko w przypadku zgody ze strony Rosji. Strona amerykańska będzie teraz rozmawiać z Rosjanami na temat ich gotowości lub niegotowości do zakończenia wojny. Dlaczego tak ważne jest właśnie tymczasowe zawieszenie broni? Ponieważ w żadnym wypadku nie oznacza ono zamrożonego konfliktu. Chodzi jedynie o próbę rozpoczęcia drogi do zakończenia wojny w sprawiedliwy sposób. To także krok, który pokazuje, kto tak naprawdę jest zainteresowany pokojem - przekazał Sybiha. - Oddziały Sił Zbrojnych Ukrainy nadal realizują zadania bojowe. Tymczasowe wstrzymanie ognia wejdzie w życie tylko w przypadku przyjęcia i jednoczesnego wykonania zobowiązań przez Rosję - podkreślił szef ukraińskiego MSZ.
Trump jest dobrej myśli
Porozumienie między USA i Ukrainą to jednak ogromny krok naprzód. Po zakończeniu rozmów Dżuddzie prezydent Wołodymyr Zełenski zwrócił się do narodu ukraińskiego.
- Nasze stanowisko jest absolutnie jasne: Ukraina dąży do pokoju od pierwszej sekundy wojny i chcemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby został on osiągnięty tak szybko i niezawodnie, jak to możliwe, aby nie było więcej wojny - podkreślił. - Strona amerykańska rozumie nasze argumenty, akceptuje nasze propozycje i chcę podziękować prezydentowi Trumpowi za konstruktywną rozmowę między naszymi zespołami - dodał.
Zełenski powiedział, że Ukraina zaakceptowała propozycję, uznając ją za „pozytywną”, a na bardziej szczegółowe rozmowy o gwarancjach bezpieczeństwa przyjdzie czas, kiedy wejdzie w życie 30-dniowy rozejm.
- Dzisiaj wszystko zależy od tego, czy Rosja chce ciszy, czy chce kontynuować mordowanie ludzi - zaznaczył Zełenski.
Czego się spodziewa? Że Moskwa w najbliższych dniach będzie wysuwała przeróżne groźby, łącznie z groźbami dotyczącymi użycia broni jądrowej. Zna Rosję, doskonale wie, jak działa Kreml.
Donald Trump liczy jednak na to, że Moskwa będzie się chciał dogadać.
- Spotkamy się z nimi jeszcze dziś i jutro i miejmy nadzieję, że będziemy w stanie wpracować porozumienie. Myślę, że zawieszenie broni jest bardzo ważne. Jeśli uda nam się przekonać do tego Rosję, będzie świetnie. Jeśli nie, będziemy kontynuować działania, a ludzie będą ginąć, wielu ludzi - stwierdził we wtorek wieczorem Donald Trump. Zasugerował, że jeśli Władimir Putin mimo wszystko będzie kontynuował działania zbrojne, Waszyngton nałoży na Rosję „druzgocące” sankcje.
Putin to cyniczny gracz
Co zrobi Putin? Większość ekspertów nie jest dobrej myśli, swoje wątpliwości wyraził dość jasno sam prezydent Zełenski.
„Niedopuszczalna” propozycja, „czysta zdrada i sabotaż” - to głosy rosyjskich blogerów wojennych, radykałów. Ostro skrytykują pomysł rozejmu, podnosząc, że Rosja musi osiągnąć swoje wojenne cele.
Wiadomo, że w Moskwie wylądował już samolot ze specjalnym doradcą prezydenta USA Donalda Trumpa ds. Bliskiego Wschodu Stevenem Wilkoffem na pokładzie. To on ma rozmawiać z Putinem.
Wczoraj Putin podziękował Donaldowi Trumpowi za negocjacje w sprawie wojny w Ukrainie. - Zgadzamy się z propozycjami zawieszenia broni, ale nasza postawa zakłada zawieszenie broni prowadzące do długotrwałego pokoju - stwierdził podczas wspólnej konferencji prasowej z prezydentem Białorusi Aleksandrem Łukaszenką.
Następnie zaznaczył, że są „pewne niuanse”, choćby związane z obwodem kurskim. Według Putina znajduje się on już pod pełną kontrolą Rosji.
- Jak wiadomo, rosyjscy wojskowi są teraz w ofensywie niemal na wszystkich odcinkach i tworzą warunki, w których będą blokować lub otaczać duże formacje wojsk Ukrainy. Jak więc (Ukraińcy) zamierzają wykorzystać te 30 dni? Czy zamierzają je wykorzystać w celu kontynuowania przymusowej mobilizacji, w celu dostarczenia broni do tych obszarów, w celu przejścia szkolenia przez nowo zmobilizowane jednostki? - dopytywał.
Zapowiedział ponadto, że „Rosja będzie negocjować kolejne kroki w celu zakończenia konfliktu i osiągnięcia akceptowalnych porozumień na podstawie sytuacji »w terenie«”.
- Pomysł sam w sobie jest słuszny i popieramy go. Ale są pytania, które należy omówić i myślę, że musimy omówić to z naszymi amerykańskimi partnerami. Być może powinniśmy porozmawiać o tym z prezydentem Trumpem. Ale sam pomysł, aby zakończyć ten konflikt w pokojowy sposób, jest czymś, co popieramy - podsumował prezydent Rosji.
Putin to wytrawny polityczny gracz: cyniczny i wyrachowany. Nie będzie chciał, aby w oczach Trumpa to on był tym, który nie chce pokoju. Może więc przyjąć propozycję zawieszenia broni, żądając jednocześnie, aby w Ukrainie przeprowadzono wybory prezydenckie, lub domagając się innych ustępstw ze strony sąsiada. Może też powiedzieć twarde: „Nie.”
Według doniesień medialnych Putin i Trump mają dzisiaj, czyli w piątek, rozmawiać telefonicznie.
Rosyjska lista żądań
Jednak tuż po zakończeniu negocjacji w Dżuddzie kremlowskie media obiegło nagranie z Putinem w mundurze wojskowym. Putin pojawił się w obwodzie kurskim, z którego ostatnio wycofały się ukraińskie wojska. Niektórzy twierdzą: to wyraźny sygnał, iż Rosja nie myśli o zawieszeniu broni. Dziennikarze „Washington Post” dotarli też do dokumentów sporządzonych dla Kremla. Dokument, przygotowany w lutym przez moskiewski think tank powiązany z Federalną Służbą Bezpieczeństwa Rosji przedstawia maksymalistyczne żądania Rosji. Moskwa ma domagać się uznania swojego zwierzchnictwa nad okupowanymi terytoriami, utworzenia strefy buforowej na północnym wschodzie Ukrainy i strefy zdemilitaryzowanej na południu. „Rosja odrzuca 100-dniowy plan pokojowy Donalda Trumpa jako „niemożliwy do zrealizowania” i twierdzi, że żadne rozwiązanie nie jest możliwe przed 2026 rokiem. Głównym celem Kremla jest obalenie rządu Ukrainy” - wynika z materiałów, do których dotarli amerykańscy dziennikarze.
„Władimir Putin chce, by jego warunki zostały spełnione, zanim zgodzi się na rozejm w Ukrainie” - zwraca z kolei uwagę Bloomberg, powołując się na swoje źródła. Wśród żądań mogą być wstrzymanie dostaw broni na Ukrainę i neutralny status państwa ukraińskiego.
Według dwóch źródeł, na które powołuje się Reuters, Rosja przedstawiła USA listę żądań dotyczących umowy, która zakończy wojnę z Ukrainą i zresetuje stosunki z Waszyngtonem.
Nie wiadomo dokładnie, jakie punkty znalazły się na liście ani czy Moskwa jest gotowa podjąć rozmowy pokojowe z Kijowem. Wcześniejsze rosyjskie żądania były jasne: brak członkostwa Kijowa w NATO, porozumienie o nierozmieszczaniu wojsk zagranicznych w Ukrainie i międzynarodowe uznanie roszczenia Władimira Putina, że Krym i cztery zagrabione prowincje należą do Rosji.
Presję na Kreml próbuje wywrzeć Marco Rubio, który wezwał Moskwę do tego, by zgodziła się na „bezwarunkowy” rozejm na co najmniej 30 dni.
- Jeśli odpowiedź będzie twierdząca, to będziemy wiedzieć, że dokonaliśmy prawdziwego postępu i że istnieje realna szansa na pokój. Jeśli odpowiedź będzie przecząca, będzie to bardzo niefortunne, pokaże, że ich intencje są jasne - powiedział.
Wiadomo, że nawet jeśli dojdzie do rozejmu, droga do rozwiązań pokojowych będzie długa. Jak podkreślają jednak eksperci, dobrze, że doszło do porozumienia między Stanami Zjednoczonymi i Ukrainą.
- Mam jednoznacznie dobrą ocenę tego, co wydarzyło się wczoraj w czasie rozmów między przedstawicielami Ukrainy i USA. Dla nas to jest kwestia pierwszorzędnej wagi, aby jak najszybciej doszło do porozumienia na linii Ukraina-USA po tych turbulencjach, jakich byliśmy świadkami - mówił w środę przed wylotem do Turcji premier Donald Tusk.
Kiepski początek
Wiadomo, że początki były bardziej niż trudne. Zaczęło się od osławionego już spotkania Wołodymyra Zełenskiego z Donaldem Trumpem i J.D. Vance’em w Gabinecie Owalnym, spotkania, które zakończyło się w dość nieoczekiwany sposób - ukraińska delegacja została poproszona o opuszczeniu Białego Domu. Między Zełenskim a Trumpem i J.D. Vance’em doszło do ostrej wymiany zdań.
Po spotkaniu pojawiły się głosy, że było przygotowaną „zasadzką” na Zełenskiego, że szukano kozła ofiarnego, bo Trump zorientował się, że wojna w Ukrainie nie skończy się tak szybko jak chciał, a w każdym razie, nie tak szybko, jak zapowiadał to światu. Inni sugerowali, że Trump chce odciągnąć Rosję od Chin, swojego największego wroga, stąd ukłony w stronę Putina i stawianie Ukrainy pod ścianą.
„To najgorsze oświadczenie, jakie mógł złożyć Zełenski, a Ameryka nie będzie tego tolerować zbyt długo!” - napisał Trump na swoim portalu społecznościowym Truth Social. „To właśnie mówiłem, ten facet nie chce pokoju, dopóki ma poparcie Ameryki, a Europa na spotkaniu z Zełenskim oświadczyła wprost, że nie może wykonać tej roboty bez USA - raczej nie jest to świetne oświadczenie, jeśli chodzi o demonstrację siły przeciwko Rosji. Co oni sobie myślą?” - zapytał.
Prezydent USA załączył do swojego wpisu link do depeszy Associated Press, która cytowała niedzielną wypowiedź Zełenskiego po spotkaniu z europejskimi przywódcami w Londynie, bo tam udał się prezydent Ukrainy po wizycie w Białym Domu. Zełenski mówił, że do końca wojny jest „bardzo, bardzo daleko”, i twierdził, że mimo kłótni z Trumpem dotychczasowe stosunki z USA i wsparcie będą kontynuowane, bo „to coś więcej niż okazjonalna relacja”.
Przedstawiciele administracji Trumpa, w tym Mike Waltz zaprzeczali, jakoby spotkanie w Gabinecie Owalnym było pułapką zastawioną na Zełenskiego. Jednak niektórzy politycy, chociażby senator Jack Reedmówi, tak to właśnie widzieli. Tym bardziej że administracja Trumpa wcześniej zaczęła rozmowy z Kremlem, tyle że bez udziału Ukrainy i europejskich przywódców.
Sytuacja wydawała się patowa. W Londynie natychmiast spotkali się między innymi: premier Polski Donald Tusk, prezydent Francji Emmanuel Macron, szef kanadyjskiego rządu Justin Trudeau czy przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Obecny był też prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski. Dyskutowano o obronności i bezpieczeństwie zwłaszcza w obliczu wydarzeń w Białym Domu.
Brytyjski premier Keir Starmer wskazywał, że jeśli chodzi o wojnę w Ukrainie, to „nie możemy zaakceptować słabego porozumienia jak mińskie, które z łatwością przez Rosję może zostać złamane. Zamiast tego każdy układ musi być poparty siłą. Każdy kraj musi uczestniczyć w tym w najlepszy sposób, w jaki tylko potrafi, wprowadzając różne zdolności i wsparcie”. Europejscy liderzy uzgodnili pięć ważnych kroków, które musi wykonać Europa.
Dzień później Biały Dom ogłosił, że Donald Trump wstrzymał wszelką pomoc wojskową dla Ukrainy, „by upewnić się, że przyczynia się ona do rozwiązania” konfliktu. Chodziło także o uzbrojenie będące w drodze do Ukrainy i to czekające w magazynach w Polsce. Zakończono także współpracę wywiadowczą między krajami, wiadomo przecież, że amerykański wywiad mocno wspierał Kijów.
Emocje opadły
Świat wstrzymał oddech, bo bez pomocy Stanów Zjednoczonych, Ukraina nie była w stanie się bronić, przynajmniej niezbyt długo, a pomoc płynąca do niej z Europy jest, najkrócej mówiąc, niewystarczająca. Wszyscy z niecierpliwością czekali na wystąpienie Donalda Trumpa przed Kongresem, bo wiadomo było, że pojawi się w nim temat Ukrainy. Donald Trump przemawiał ponad półtorej godziny, o wojnie za naszą wschodnią granią mówił jakieś cztery minuty. Widać jednak było, że emocje opadły, jak to ujęły ukraińskie media „było lepiej, niż można się było spodziewać”.
- Pracujemy (...) wytrwale, aby zakończyć potworny konflikt na Ukrainie. Miliony Ukraińców i Rosjan bezsensownie zginęło i zostało rannych w tym potwornym konflikcie. Nie widać jego końca. USA wysłały setki miliardów dolarów na wsparcie obronności Ukrainy - mówił Trump. Dodał, że otrzymał ważny list od prezydenta Zełenskiego.
- List mówi, że Ukraina jest gotowa siąść do stołu negocjacyjnego, aby przybliżyć trwały pokój. Nikt nie pragnie pokoju bardziej niż Ukraińcy, pisze pan prezydent - oświadczył Trump. I przekazał, że Zełenski zadeklarował gotowość do podpisania umowy surowcowej z USA.
- Jednocześnie mieliśmy poważne rozmowy z Rosją. Otrzymałem mocny sygnał, że są oni gotowi na pokój. Ale by było pięknie. Nadszedł czas, by powstrzymać ten obłęd, aby zakończyć tę wojnę. By zakończyć wojnę trzeba rozmawiać z obiema stronami - podkreślił prezydent USA.
Ambasador Ukrainy w USA Oksana Makarowa skomentowała to wystąpienie we wpisie na Facebooku. „W bardzo trudnej sytuacji wszyscy idziemy naprzód, rozbudowujemy relacje i promujemy nasze priorytety. Prezydent Donald Trump odczytał w swoim orędziu komentarz naszego prezydenta i powiedział: ‘doceniam, że napisał ten list’” - napisała. Zaznaczyła jednak, że Trump zacytował słowa Zełenskiego opublikowane w mediach społecznościowych, a nie osobny list.
Rzeczywiście, we wpisie w serwisach społecznościowych, Zełenski podkreślił, że Ukraina jest gotowa do rozmów. „Nikt z nas nie chce niekończącej się wojny. Ukraina jest gotowa jak najszybciej przystąpić do negocjacji, aby przybliżyć trwały pokój. Nikt nie chce pokoju bardziej niż Ukraińcy. Mój zespół i ja jesteśmy gotowi pracować pod silnym przywództwem prezydenta Trumpa, aby uzyskać trwały pokój” - zaznaczył.
Jeśli chodzi o porozumienie w sprawie minerałów i bezpieczeństwa, Zełenski poinformował, że „Ukraina jest gotowa podpisać je w dowolnym czasie i w dowolnym wygodnym formacie”.
„Postrzegamy to porozumienie jako krok w kierunku większego bezpieczeństwa i solidnych gwarancji bezpieczeństwa i szczerze mam nadzieję, że będzie ono działać skutecznie” - zaznaczył.
Następnego dnia Ursula von der Leyen, szefowa Komisji Europejskiej ogłosiła pięciopunktowy plan, który ma zmobilizować do 800 mld euro na obronę. Zadziałało? Trudno powiedzieć. Eksperci podkreślają, że takiego chaosu informacyjnego Ameryka nie wiedziała od ponad 20 lat. W każdym razie chwilę później Mike Waltz, cytowany przez Reuters oświadczył, że Donald Trump rozważy możliwość wznowienia pomocy dla Ukrainy, jeśli zostaną zorganizowane rozmowy pokojowe i podjęte „środki budowania zaufania”. Według niego urzędnicy omawiali datę, miejsce oraz skład grupy negocjacyjnej, która miałaby doprowadzić do zakończenia wojny.
- Już rozmawiamy o środkach budowania zaufania, które później wdrożymy wobec Rosjan i sprawdzimy ich reakcję - dodał Waltz.
Z kolei Wołodymyr Zełenski poinformował, że przeprowadził wiele rozmów z europejskimi partnerami - przywódcami Niemiec, Portugalii, Słowenii i Holandii.
„Przygotowujemy plan krok po kroku, aby doprowadzić do sprawiedliwego pokoju, który będzie trwały” - napisał w mediach społecznościowych.
Było widać, że obie strony i Stany Zjednoczone i Ukraina chcą ponownie usiąść do rozmów. Doradca prezydenta Ukrainy Andrij Jermak przekazał, że rozmawiał przez telefon z Mikiem Waltzem, że USA i Ukraina zgadzają się na spotkanie w „niedalekiej przyszłości”.
Do spotkania doszło, wydaje się, ze strony są z niego zadowolone.
- Absolutnie mogę zaprosić Zełenskiego ponownie do Białego Domu - stwierdził niedawno Donald Trump. Ważne słowa biorąc pod uwagę ostatnie spotkanie obu prezydentów w Gabinecie Owalnym.
Prezydent Turcji, Recep Tayyip Erdogan już zadeklarował, że Turcja jest gotowa udostępnić miejsce do przeprowadzenia rozmów pokojowych między Ukrainą a Rosją. Premier Tusk podkreślił, że pokojowe zakończenie wojny to cel zarówno Turcji, jak i USA, Ukrainy, Polski oraz innych krajów europejskich.
- Jedynym znakiem zapytania pozostaje reakcja Rosji - stwierdził. Nie tylko reakcja. Putin znany jest z tego, że nie dotrzymuje zawartych przymierzy. Więc nawet jego zgoda na rozejm wcale nie musi oznaczać kresu dalszego rozlewu krwi.
PAP
