O co gra w Czechach i Polsce Władimir Putin? Prof. Mickiewicz: Jesteśmy dla Władimira Putina krajem wrogim

Tomasz Chudzyński
Rośnie napięcie na linii Praga - Moskwa. Zdaniem prof. Piotra Mickiewicza z UG dyplomatyczny kryzys zostanie zażegnany, choć nie na oczach świata.
Rośnie napięcie na linii Praga - Moskwa. Zdaniem prof. Piotra Mickiewicza z UG dyplomatyczny kryzys zostanie zażegnany, choć nie na oczach świata. MICHAL CIZEK/AFP/East News
Władimir Putin chce wrócić do polityki europejskiej, ale musi mierzyć się z radykalnymi reakcjami Stanów Zjednoczonych na swoje działania m.in. na Ukrainie. Krym jest jedną z jego twierdz, a Polskę traktuje jako państwo wrogie – mówi prof. Piotr Mickiewicz, politolog z Uniwersytetu Gdańskiego, ekspert stosunków międzynarodowych.

Jak bardzo poważne jest zaburzenie stosunków czesko-rosyjskich, po wzajemnym wydaleniu kilkunastu dyplomatów? Może należałoby powiedzieć o zaburzeniu relacji transatlantycko-rosyjskich, bo przecież większość krajów NATO i UE solidaryzuje się z naszymi południowymi sąsiadami?
W odbiorze medialnym rzeczywiście wydalenie tak znacznej liczby dyplomatów może wyglądać wręcz dramatycznie. Jednak moim zdaniem eskalacja tego napięcia jest już za nami. Strony czeska i rosyjska mają świadomość, że dalsze podnoszenie temperatury sporu nie przyniesie nikomu żadnych korzyści. Rosjanie pokazali już, że są w stanie wykorzystać środki odpowiedzi na działania podjęte wobec ich dyplomatów – wydalenie 20 osób z personelu ambasady czeskiej w Moskwie jest de facto jej zamknięciem. Teraz czas na działania propagandowe, które ukazać mają twarde stanowiska, ale w krótkim czasie nastąpi deeskalacja. Czesi, mniej oficjalnie, wycofają się ze swoich oskarżeń, najprawdopodobniej przyznają, że krok z wydaleniem rosyjskich dyplomatów był nazbyt radykalny. Będzie to o tyle łatwe do osiągnięcia, gdyż stanowisko to może zaprezentować rusofil, jakim jest prezydent Milos Zeman a nie premier Andrej Babiš. Rosjanie zrobią zapewne jakiś ukryty gest gospodarczy, pamiętajmy bowiem, że Republika Czeska jest krajem dość mocno związanym gospodarczo z Rosją. Dojdzie do stopniowego normalizowania relacji, choć na pewno proces ten nie będzie się odbywał na oczach świata. Natomiast najważniejsze jest całe tło tego dyplomatycznego sporu, które do niego doprowadziły.


Nie chodzi jedynie o geopolitykę?

Geopolityczna gra się toczy, natomiast należy spojrzeć na specyficzną rolę Czech w rosyjskiej polityce od początku lat 90 XX w. Stosunki wewnętrzne w Republice Czeskiej stworzyły przestrzeń dla silnego, prorosyjskiego lobby, zarówno lewicowego, jak i prawicowego. Rosjanie to wykorzystali, budując swoją politykę wobec Czech z założeniem, że to państwo, jako nowy członek Sojuszu Północnoatlantyckiego, będzie ośrodkiem działań wywiadowczych skierowanych wobec NATO. Rzeczywiście, zbudowali tam obszerną siatkę – mówiono wręcz, jak to się określa w języku dyplomacji, o nadprogramowej reprezentacji personelu w ambasadzie rosyjskiej w Pradze i dwóch konsulatach w innych miastach Czech. Siatka ta prowadziła działania wycelowane, jak już mówiłem, w NATO, a w szczególności w Niemcy, a także zajmowała się wywiadem gospodarczym. Do tego, po 2014 roku szczególnie, Rosjanie testowali w Czechach taktykę działań dezinformacyjnych.

Musiało dojść do wybuchu w składzie amunicji, by działalność rosyjskiej siatki wywiadowczej w Czechach została przerwana?

To, że wywiad rosyjski działa w Czechach nie było szczególną tajemnicą. Dziś rzeczywiście nastąpił kres czeskiej odporności na te działania, zapewne wymuszony też przez niemieckich sąsiadów. W samych Czechach jest rozdźwięk polityczny dotyczący twardego resetu z Rosją, nawet wewnątrz koalicji rządzącej. Osobą opowiadającą się za najostrzejszą formą odpowiedzi był szef czeskiego kontrwywiadu wojskowego, czyli instytucji, która udowodniła związek służb rosyjskich z wybuchem w składzie amunicji w roku 2014. Podejrzewam, że wyniki śledztwa w sprawie zdarzenia w 2014 r. zaskoczyły samych Czechów i nie było już odwrotu od zdecydowanej reakcji.

Jakie jest miejsce Polski w rosyjskich planach?
Polska w rosyjskiej polityce odgrywa istotną rolę. Jest ona wynikiem splotu kilku uwarunkowań, ale zasadniczą rolę odgrywają dwa. Pierwszym jest dążenie do osiągnięcia pozycji strategicznego partnera Stanów Zjednoczonych w regionie, a najlepiej w Europie. Drugim znaczna odporność zarówno państwa, jak i społeczeństwa na rosyjskie oddziaływanie polityczno-gospodarcze. W efekcie oddziaływania pierwszego czynnika Rosja uważa nas za państwo wrogie, gdyż stwarzamy możliwość osiągania przez USA swych interesów w obszarze Europy Wschodniej, przy pomocy takich instrumentów jak idea Trójmorza, dyslokacji sił zbrojnych czy budowa zdolności do odbioru i regazyfikacji gazu skroplonego. Czynnik kolejny to brak niemożność zmiany tej polityki, gdyż polski establishment polityczny jest wobec niej jednomyślny. Rosjanom nie udało się stworzyć zarówno w środowisku politycznym jak i w społeczeństwie lobby prorosyjskiego, a tym samym uzyskać możliwość wpływania na polskie decyzje polityczne. Kreują więc w środowisku międzynarodowym opinie o Polsce jako państwie wrogo nastawionym do Rosji i tym samym ograniczającego możliwości kooperacji gospodarczej głównie państw europejskich z Federacją oraz współkreującym napięcie w regionie. Bo przecież zapraszamy wojska amerykańskie, więc Rosja musi się bronić przed potencjalną agresją.

O co gra Władimir Putin?
Musi się zmierzyć z radykalną dość reakcją USA oraz UE na prowokowane przez Rosję działania na Ukrainie. Na początku kwietnia podjął próbę powrotu do polityki europejskiej, poprzez ofensywę szczepionkową. Spójrzmy, prezydent Rosji zaoferował sławetnego Sputnika V bez żadnych ograniczeń, w tej chwili już nie tylko państwom, ale nawet jednostkom administracyjnym funkcjonującym na terenie Unii Europejskiej. To był poważny ruch.

Elementem gry Władimira Putina jest wschodnia Ukraina. Na Krymie odkryto niedawno nową rosyjską bazę wojskową. Czy konflikt w tym regionie będzie nadal rozpalany, przynajmniej czasowo i punktowo?
Na pewno tak. Jest to instrumentarium nacisku, które Rosjanie stosują nie tylko wobec Ukrainy, ale także wobec Chin i Stanów Zjednoczonych. Jakkolwiek paradoksalnie to brzmi, bo przecież w powszechnej opinii mamy do czynienia z antyamerykańskim sojuszem Chin i Rosji. Jednak ci sojusznicy prowadzą ze sobą grę, której głównym elementem jest koncepcja drogi transportowej z Chin do Europy, u nas zwana Nowym Jedwabnym Szlakiem. Chińczycy chcą ograniczyć znacząca rolę Rosji w tym projekcie sugerując, że jedną z nitek tego szlaku mogą go poprowadzić przez Ukrainę. Rosjanie zaogniając konflikt w Donbasie pokazują Chińczykom, że nie jest to państwo samodzielne ani bezpieczne, by można było tamtędy poprowadzić m.in. system rurociągów. Z kolei wobec Stanów Zjednoczonych i NATO Rosjanie chcą rozwijać koncepcję bezpieczeństwa, pasa obronnego, opartego na tzw. twierdzach, czyli miejscach dyslokacji potężnych sił. Do tego potrzebny jest im Krym. Ponadto półwysep oraz obszar ługańsko-doniecki stanowią kordon bezpieczeństwa dla strategicznie cennego Morza Azowskiego. To przez porty na jego wybrzeżu można zapewnić dostawy na Półwysep Krymski oraz zablokować ukraiński eksport wyrobów metalowych (to ok. jedna czwarta ukraińskich wpływów z eksportu). Nie zapominajmy także, że ukraińskie Obwody przyległe do tego akwenu to miejsca wydobycia węgla oraz produkcji hutniczej wykorzystywanej przez rosyjskie firmy do rozbudowy systemów przesyłowych surowców energetycznych. Kontrola nad tym regionem jest dla Rosjan kluczowa i oni będą co jakiś czas destabilizować sytuację na wschodzie Ukrainy, wybierając dogodną porę i miejsce eskalacji konfliktu.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Waldemar Kulej: Ojciec był jak doktor Jekyll i mister Hyde".

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na i.pl Portal i.pl