Mieszkanka Narwi przeniosła chorobę na męża, koleżankę z pracy i lekarkę szpitala zakaźnego, która opiekowała się nią w szpitalu.
– Z informacji, które otrzymałam z sanepidu wynika, że dotychczas nie zarejestrowali przypadków zachorowań wśród moich towarzyszy z SOR. Ale na odrę zapadły osoby z mojego najbliższego otoczenia, z którymi miałam bezpośredni kontakt – mówi Justyna Łotowska.
Dodaje, że zarówno w jej przypadku, jak też pozostałych trzech osób, do zakażenia doszło przez brak kompletnych szczepień.
– To przestroga m. in. dla osób, które urodziły się przed 1975 rokiem i tych, które otrzymały tylko jedną dawkę szczepionki, podczas gdy rekomendowane są dwie. Wiele osób w średnim wieku nie jest już odporna na odrę i nawet nie zdają sobie z tego sprawy – podkreśla Łotowska.
Z odrą w kolejce do lekarza
Przypomnijmy, że pacjentka najpierw trafiła do szpitala zakaźnego przy ul. Żurawiej, w którym niedawno zlikwidowano izbę przyjęć. Dodatkowo w skierowaniu od lekarza rodzinnego miała napisane jedynie „gorączka z nieznanych przyczyn”. Z tych powodów panią Justynę z blisko 40-stopniową gorączką i wysypką na całym ciele skierowano na SOR do szpitala wojewódzkiego przy ulicy Skłodowskiej. Tam pięć godzin czekała w kolejce, nie odizolowana od innych pacjentów.
Czytaj więcej: Białystok. Czekała z odrą na SOR-ze 5 godzin. Mogła zarazić 30 osób
Zobacz też:Odra się rozprzestrzenia. Coraz więcej rodziców nie chce szczepić dzieci
Z osobami narażonymi na kontakt z wirusem, które przebywały feralnego dnia na SORze skontaktował się Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Białymstoku. Otrzymali możliwość wykonania badań i zaszczepienia się przeciwko odrze w ciągu 72 godzin od kontaktu z nosicielką. Remedium przyjęło 14 osób.
– W ostatnich dwóch tygodniach zgłoszono do nas 7 przypadków podejrzenia odry. Wśród nich nie ma osób, które przebywały z pacjentką z Narwi na SORze. Szybko opanowaliśmy sytuację - mówi Waldemar Kulesza, Państwowy Powiatowy Inspektor Sanitarny w Białymstoku – Kobieta przeniosła jednak chorobę na męża, który zdecydował się nawet na szczepienie, ale odra była już w trakcie rozwoju. A także na lekarkę, która chociaż była poinformowana o tym, że powinna się zaszczepić i pracując w szpitalu zakaźnym ma też świadomość konsekwencji wynikających z kontaktu z chorym, to nie podjęła decyzji przyjęciu remedium – dodaje inspektor. To czy ognisko odry udało się skutecznie ugasić okaże się w ciągu najbliższych tygodni.
Czytaj także: Odra w województwie podlaskim atakuje coraz częściej. Lepiej nie będzie
Odra atakuje coraz częściej
Tylko w 2018 roku odnotowano w Polsce 339 zachorowań na odrę, to ponad pięć razy więcej w porównaniu z 2017 rokiem. A od początku tego roku zapadło na ni ą ponad 10 razy więcej osób w porównaniu do roku ubiegłego. Z czego w naszym regionie do końca kwietnia potwierdziło się 26 przypadków. I 10 jest w trakcie potwierdzania badaniami.
– Apelujemy do rodziców dzieci, którzy uchylają się przed szczepieniami i do osób, które mogą nie mają szczepień bądź przyjęli tylko jedną dawkę remedium. Powinni wykonać profilaktyczne badania i jeśli nie będzie przeciwskazań – poddać się szczepieniu – podkreśla Lucyna Jadaluk, kierownik oddziału epidemiologii Wojewódzkiej Stacji Sanitarno - Epidemiologicznej.
Przypomina, że pakiet szczepienny można kupić w aptece. Kosztuje ok. 200 zł. Dla pewności można również wykonać specjalne badanie, które wykażą czy posiada się odporność na odrę.
Epidemia odry? Poznaj opinię eksperta: Grozi nam epidemia odry. Jedyny sposób, by ją zatrzymać to szczepionka. Nie trzeba się jej bać
SOR w Białymstoku. Tak wyglądają białostockie Szpitalne Oddz...
