Ofensywa Ukrainy w obwodzie kurskim. Krytyczny problem Rosji czy bezsensowna decyzja Kijowa?

Grzegorz Kuczyński
Wideo
od 7 lat
Ukraińskie oddziały drugą już dobę nacierają w głąb obwodu kurskiego. Udało im się zająć trzy wsie, o kolejne toczą się zacięte walki. To nowy front wojny, leżący najbardziej na północy. Mimo dotychczasowych taktycznych sukcesów nacierających z obwodu sumskiego oddziałów, na Ukrainie nie brakuje głosów krytyki całej tej operacji. Część ekspertów uważa, że to niepotrzebne marnowanie sił w czasie, gdy ukraińska obrona nie wytrzymuje naporu Rosjan w Donbasie.

Ukraińskie oddziały, które we wtorek wtargnęły do rejonu sudżańskiego w obwodzie kurskim, zdołały zdobyć przyczółek w strefie przygranicznej – informuje bliski rosyjskiemu resortowi obrony Telegram-kanał Rybar.

Taktyczne sukcesy Ukraińców

Jednostki ukraińskiej armii zajęły wsie Nikołajewo-Darino, Darino i Swierdlikowo. Walki toczą się w Gonczarowce i Olesznej. Według Rybara, na terytorium rosyjskie weszło dotychczas ok. 400 Ukraińców, zaś kolejne 2000 stoją jeszcze wzdłuż granicy. Z relacji źródeł rosyjskich wynika, że w natarciu uczestniczą żołnierze 22. Brygady Zmechanizowanej wspierani Strykerami z 82. Brygady Desantowo-Szturmowej.

Według rosyjskich Telegram-kanałów, ukraińskie wojsko nadal posuwa się w kierunku Sudży. To rejonowe miasto zostało praktycznie ewakuowane (przed wojną liczyło nieco ponad 5 tys. mieszkańców). W rosyjskiej wojennej blogosferze pojawiają się głosy, że jednym z celów ukraińskich wojsk może być zniszczenie kompresorowej stacji gazu w Sudży, przez którą płynie gaz z Rosji, przez Ukrainę, do UE.

Lokalne władze i rosyjskie Ministerstwo Obrony nie podają szczegółów dotyczących sytuacji w obwodzie kurskim. Aleksiej Smirnow, pełniący obowiązki gubernatora, powiedział, że region "bohatersko opiera się atakom ukraińskich nazistów" i że wszystkie służby ratunkowe zostały postawione w stan podwyższonej gotowości. Wezwał również mieszkańców do uzupełnienia zapasów krwi w lokalnych szpitalach. Smirnow dodał, że ostatniej nocy ukraińskie drony dwukrotnie uderzyły w pobliżu Sudży.

Ofensywa w obwodzie kurskim

Pierwsze informacje o uderzeniu ukraińskim na obwód kurski pojawiły się we wtorek rano. P.o. gubernatora Aleksiej Smirnow ogłosił, że miała miejsce nieudana próba przekroczenia granicy przez wroga. Ale późnym popołudniem przyznał, że walki na granicy nie ustały, a ludność przygranicznych miejscowości przenosi się w bezpieczniejsze miejsca. Sądząc po filmach opublikowanych w sieciach społecznościowych, strona rosyjska użyła samolotów szturmowych Su-25 do odparcia ataku.

Jednocześnie pojawiły się materiały filmowe przedstawiające rosyjskich jeńców wojennych wziętych do niewoli w obwodzie kurskim. Wiadomo również o utracie rosyjskiego śmigłowca szturmowego Ka-52M. Nie wiadomo, jaki cel przyświeca ukraińskiej operacji w obwodzie kurskim. Nie brakuje głosów krytykujących decyzję dowództwa.

Rozkaz ataku? „Graniczy z upośledzeniem umysłowym”

Jeden z ukraińskich analityków, były oficer wojska, wskazuje, że skierowanie oddziałów w sile niemal jednej brygady w czasie, gdy Rosjanie są coraz bliżej groźnego przełamania frontu w rejonie operacyjnym Awdijiwka w Donbasie (w dużej mierze z powodu braku ludzi po stronie ukraińskiej) nie ma sensu strategicznego, a nawet "graniczy z upośledzeniem umysłowym".

Zdaniem krytyków operacji kurskiej nie broni się twierdzenie, że Ukraińcy zaatakowali daleko na północy, by odciągnąć część sił rosyjskich z krytycznego odcinka frontu w obwodzie donieckim. Czyli że próbują powtórzyć manewr Rosjan, którzy w maju zaatakowali obwód charkowski z północy i zmusili wroga do przerzucenia tutaj pewnych sił z Donbasu (których brakuje w obliczu rosyjskiej ofensywy na tym odcinku frontu). Analitycy wskazują bowiem, że Rosja ma w obwodzie kurskim rezerwy i nie musi ściągać posiłków.

„Nie przewiduję, by Rosjanie musieli przesuwać zasoby z obwodu donieckiego. Mogą sprowadzić dodatkowe rezerwy z obwodu briańskiego lub biełgorodzkiego, ale nie będzie to miało wpływu na Donbas” – napisał były oficer, występujący na platformie X jako Tatarigami_UA.

Rosjanie utrzymują w obwodzie kurski swoje siły rezerwowe, w tym bataliony wartownicze dla baz logistycznych, jednostki obrony terytorialnej, siły szybkiego reagowania FSB i niektóre jednostki pozostałe po wcześniej planowanej operacji w Sumach.

„Najważniejszym czynnikiem w tej wojnie jest obecnie przewaga Rosji w zakresie siły ludzkiej i dostępności sił, w szczególności piechoty. Jest to główny powód, dla którego Ukraina walczy o powstrzymanie rosyjskich postępów w obwodzie donieckim. Rosyjska ofensywa w Charkowie jeszcze bardziej rozciągnęła rezerwy Ukrainy, co oznacza, że ukraińscy dowódcy mają ograniczone siły, by wzmocnić jednostki, które są pod presją lub powstrzymać przełomy” – wskazuje Rob Lee.

Analityk zwraca uwagę, że w porównaniu z poprzednimi operacjami na granicy z Rosją, ta angażuje regularne wojsko ukraińskie, a nie specnaz wywiadu wojskowego HUR i rosyjskich ochotników.

Jaki cel ma ta operacja?

Dwie poprzednie duże operacje na pograniczu (wtedy strona ukraińska atakowała w obwodzie biełgorodzkim, a więc na południe od obecnego teatru działań), w maju-czerwcu 2023 r. i marcu 2024 r., miały niewielki wpływ na sytuację na najważniejszych odcinkach frontu, w Donbasie i na południu. Za to sprawiły, że Rosjanie utworzyli Północną Grupę Sił prowadzącą obecnie działania zbrojne na północy obwodu charkowskiego i wzmocnili ogólnie swoje siły na granicy z Ukrainą.

„Tak więc Rosja ma już większe siły/zdolności konwencjonalne w tym obszarze, lepsze dowodzenie i kontrolę, a także ma jednostki poborowych, które można rozmieścić, a które nie są używane na Ukrainie. Jest mało prawdopodobne, by ta operacja zmusiła Rosję do wycofania znaczących sił z Ukrainy” – uważa Lee.

Uważa przy tym, że ograniczona terytorialnie operacja może być w stanie osiągnąć ograniczone cele, np. utrzymanie jakiegoś przyczółku, ale bardziej ambitna operacja niesie ze sobą większe ryzyko.

Jest jeszcze jeden powód, dla którego natarcie w obwodzie kurskim budzi zdziwienie i krytykę zarówno ekspertów ukraińskich, jak i zachodnich: otóż operacje ofensywne wiążą się z ryzykiem poniesienia większych ofiar niż w przypadku obrony. A przecież braki kadrowe są teraz główną bolączką armii ukraińskiej. Choć wydaje się, że niewiele poważniejszą, niż nieudolne dowodzenie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 3

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

l
ll
8 sierpnia, 12:17, Mk1:

Co ten Zełenski robi??? Chce utopić we krwi kolejne tysiące Ukraińców. Za wojnę odpowiada Putin i jego najbliższe otoczenie, ile wojsko Ukraińskie przeznacza środków na próby likwidacji przywódców na Kremlu?? Pewnie znikome środki w porównaniu do tych co są wydawane na rzeź na froncie. Przecież Ci ludzie podróżują, Putin był w Wietnamie, Miedwiedew też nie siedzi ciągle w Rosji, ile mają ginąć zwykli zołnierze a nie politycy???

Dobrze wie co robi :) Za jakiś czas będzie domagał się kolejnych miliardów na "obsługę" nowego frontu, przestawiając go jako klucz do pokonania ruskich :)

M
Mk1
Co ten Zełenski robi??? Chce utopić we krwi kolejne tysiące Ukraińców. Za wojnę odpowiada Putin i jego najbliższe otoczenie, ile wojsko Ukraińskie przeznacza środków na próby likwidacji przywódców na Kremlu?? Pewnie znikome środki w porównaniu do tych co są wydawane na rzeź na froncie. Przecież Ci ludzie podróżują, Putin był w Wietnamie, Miedwiedew też nie siedzi ciągle w Rosji, ile mają ginąć zwykli zołnierze a nie politycy???
I
Iks
To się nazywa "ucieczka do przodu"
Wróć na i.pl Portal i.pl