Talk-show nosi tytuł "Natascha Kampusch spotyka?" i będzie nadawany raz w miesiącu. Gościem pierwszego, niedzielnego programu był Niki Lauda, były austriacki rajdowiec, trzykrotny mistrz świata Formuły 1, obecnie szef firmy lotniczej.
Podczas programu najpierw zadawała pytania Kampusch. Pytała Laudę o życie, w tym o jego wypadek podczas Grand Prix Niemiec w 1976 roku. Samochód Laudy stanął wtedy w płomieniach, a on sam został uwięziony we wraku. Cudem ocalał.
Potem rolę gospodarza przejął Lauda. Kampusch opowiedziała mu o tym, jak radzi sobie z koszmarami z niedawnej przeszłości. Wspomniała też Josefa Fritzla, który 24 lata więził swoją córkę i spłodził z nią siódemkę dzieci w piwnicy. Według Kampusch wiele łączyło jej porywacza i Fritzla. Obaj mieli obsesję na punkcie swych matek. Obaj też, co potwierdziła policja, działali sami.
Jeszcze niedawno Natascha Kampusch miałaogromne kłopoty z odpowiadaniem na jakiekolwiek pytania. Praktycznie nie udzielała wywiadów, a jeżeli już to odpowiadała tylko na wcześniej przesłane pytania. Wciąż towarzyszy jej sztab terapeutów. Na dociekliwość niektórych dziennikarzy potrafiła zareagować nawet wyjściem ze studia.
Teraz jednak to Kampusch w pełni kontroluje co się dzieje podczas audycji. Pierwsze pytanie, jakie zadała Nikiemu Laudzie brzmiało: Co czujesz jako pierwszy gość w moim programie? - Jestem zaciekawiony, ale i przytłoczony - padło z ust byłego mistrza kierownicy.
Natascha powoli odzyskuje nie tylko pewność siebie , ale też na tym zarabia. Wraca jej również poczucie humoru. Zapytana, czy dostała propozycje udziału w reklamach odpowiedziała, że ktoś, kto spędził osiem lat w piwnicy mógłby reklamować jedynie cement.