Śledztwo w sprawie księdza Piotra M. wszczęto pod koniec maja. Był proboszczem parafii w Ruszowie koło Zgorzelca. Do policji trafiło zawiadomienie jakoby ksiądz wykorzystywał seksualnie dziecko z tej miejscowości. W ciągu kilku dni proboszcz trafił do aresztu. Zaraz potem zaczęły się do nas zgłaszać osoby, które pamiętają duchownego z czasów kiedy ten pracował we Wrocławiu.
Usłyszeliśmy wiele relacji (kliknij i przeczytaj) o tym jak przygotowywał dzieci do Pierwszej Komunii Świętej. Jak odpytywał dzieci z modlitw sadzając na kolana i całując w usta. Jak dotykał, rozbierał. Informacje o tego typu zachowaniach z lat 80. docierają do nas od osób, które pamiętały Piotra M. jako wikariusza z Nowego dworu oraz z Ołtaszyna i Wojszyc. Z naszych informacji wynika, że pod koniec lat 80. do kurii docierały skargi na księdza. Sam mówił o tym na jednym z kazań.
TU WIĘCEJ relacji świadków zachowań Piotra M.
Wszyscy, którzy zgłosili się do zgorzeleckiej prokuratury, będą przesłuchani jako świadkowie. Opisywane przez nich zdarzenia z lat 80., przynajmniej niektóre, byłyby i wówczas przestępstwami. Ale już się przedawniły. Prokuratura chce jednak przesłuchać świadków zdarzeń z Nowego Dworu, Ołtaszyna i Wojszyc. Ich relacje mogą być ważne dla pokazania, że zdarzenie z Ruszowa to nie jednorazowy incydent.
Na razie ksiądz Piotr przebywa w areszcie. Do postawionego mu zarzutu wykorzystywania dziecka nie przyznaje się.
Zobacz też:
"Molestował mnie kardynał Gulbinowicz". Kuria: "Sprawdzamy"
"Nie martw się. Jesteś ładnym chłopcem". Tak molestował kardynał Henryk Gulbinowicz?
Rafał Dutkiewicz: Gulbinowicz powinien uprzedzić dyskusję i zrezygnować z tytułu honorowego obywatela
Ksiądz pedofil prosi prezydenta o łaskę. Proboszcz: "To dobry człowiek"
Wrocław: Arcybiskup w sądzie. Pytali go o pedofilię
