Nieudany pobyt w Unionie
Puchacz trafił do Unionu 1 lipca 2021 roku. Lewy obrońca odchodził z Lecha Poznań z łatką bardzo zdolnego i perspektywicznego zawodnika, który z sezonu na sezon będzie robił coraz większy progres, aż w końcu zacznie regularnie grać w pierwszym składzie. "Przy starej leśniczówce" nie było jednak tak łatwo jak mogło się wydawać. Urs Fischer jest niesamowicie wymagającym trenerem i nie jest skłonny do tego, aby dawać szansę piłkarzowi, jeśli nie jest do niego przekonany. Piłkarz ma zagwarantować jakość i spełniać określone funkcje na boisku. Tymek nigdy nie zyskał pełnego zaufania niemieckiego szkoleniowca.
12 stycznia 2022 roku Puchacz trafił na wypożyczenie do tureckiego Trabzonsporu. Według doniesień medialnych, pobyt w Turcji nie dał tak dużo jak oczekiwano - pod względem taktycznym Polak miał się niewiele nauczyć. Po powrocie z wypożyczenia doszło do czegoś przełomowego. "Puszka" zaliczył debiut w Bundeslidze, ale na tym koniec dobrych wiadomości. Był to jego jedyny występ lidze niemieckiej do tej pory.
Nowy klub - kolejna szansa na odbudowę
To może być ostatni dzwonek, aby udowodnić, że Puchacz jest niezłym graczem. Młody Polak postawił na Panathinaikos, czyli aktualnego lidera ligi greckiej. Tymek w ekipie "Zielonych" spędzi pół roku. Jego umowa z Unionem obowiązuje do 30 czerwca 2025 roku.
- Moja pierwsza reakcja to entuzjazm. Znam Panathinaikos - to wielki klub, z tradycjami oraz niesamowitymi kibicami - powiedział Puchacz w swoim pierwszym wywiadzie.
23-latek podkreślił także, że osobą, z którą się kontaktował przed transferem był Krzysztof Warzycha. Były piłkarz zagrał w greckim klubie prawie 400 spotkań. Później był asystentem trenera.