Ulewy nawiedziły Florydę
Stan wyjątkowy w Fort Lauderdale, po tym, jak potężne deszcze zalały południową Florydę. - Zamknięto lotnisko, wiele domów jest pod wodą. Cud, że nikt nie zginął - mówią ratownicy.
W ciągu jednej doby w Fort Lauderdale spadło ponad pół metra deszczu, co wywołało gwałtowną powódź, połączoną z intensywnymi wyładowaniami atmosferycznymi. Główne drogi zamieniły się momentalnie w rwące rzeki.
Miasto pod wodą
- Duże części miasta znalazły się pod wodą z powodu niespotykanych opadów. Dziękuję policjantom, strażakom i innym pracownikom, którzy ciężko pracowali podczas burzy – mówił burmistrz miasta, Dean Trantalis.
Strażacy w Fort Lauderdale ostrzegają, żeby mieszkańcy pozostali w domach, aż pogoda się uspokoi.
Zdaniem meteorologów tak obfitych opadów nie było na Florydzie od 11 listopada 1080 roku. Zaskoczeniem jest to, że ulewy w południowej Florydzie notuje się od czerwca do września. Na dodatek do obecnych obfitych opadów doszło w czasie, kiedy przez ląd nie przechodził huragan.
Rekordowe opady
- Wygląda na to, że w ciągu 10 minut w Fort Lauderdale spadło 1,5 cala deszczu – co jest zbliżone do rekordu wszech czasów w Stanach Zjednoczonych pod względem deszczu w tak krótkim czasie – mówił główny meteorolog AccuWeather, Jonathan Porter.
Uważa się, ze obecne anomalie spowodowane są zmianami klimatycznymi.

dś