Ośmiolatek z Częstochowy w ciężkim stanie
Do przerażającego zdarzenia doszło w częstochowskiej dzielnicy Stradom. 8-letni Kamil mieszkał tam ze swoją 35-letnią matką, 27-letnim ojczymem i rodzeństwem. W poniedziałek, 3 kwietnia, chłopca przyszedł odwiedzić jego biologiczny ojciec. Zauważył, że dziecko ma bardzo poważne obrażenia i jest poparzone. O wszystkim zaalarmował odpowiednie służby.
Po jakimś czasie na miejsce przyleciał śmigłowiec pogotowia ratunkowego i przetransportował 8-latka do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka przy ul. Medyków w Katowicach. Dziecko miało liczne obrażenia ciała - ma poparzoną głowę, klatkę piersiową i kończyny, a także spalone włosy na głowie. Jak przekazali lekarze, oparzenia chłopca są bardzo rozległe, bo obejmują blisko jedną czwartą powierzchni ciała.
8-latek przeszedł już operację. W stanie ciężkim przebywa na oddziale intensywnej terapii. Został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Jego życie wciąż jest zagrożone. Zdaniem lekarzy poparzenia powstały kilka dni temu. Z kolei złamania i inne obrażenia na przestrzeni ostatniego miesiąca. Żadne z nich nie było wcześniej zaopatrzone ani leczone. Na dodatek ośmiolatek był też wychudzony, odwodniony i brudny.
Z informacji przekazanych przez lekarzy wynika, że chłopca czeka jeszcze kilka zabiegów, w tym przeszczep skóry. Jeśli chodzi o gojenie się ran, rokowania są dobre. Jeśli natomiast chodzi o stan ogólny dziecka, najbliższe dni będą decydujące.
Dramat ośmiolatka z Częstochowy
W sprawie została zatrzymana matka i ojczym dziecka. Jak ustalili śledczy, dramatyczne sceny rozegrały się 29 marca. To właśnie wtedy chłopiec miał zostać poparzony. Przez kilka dni nikt nie udzielił mu pomocy. Pod opiekę specjalistów 8-latek trafił dopiero w poniedziałek, 3 kwietnia.
Rodzina była znana Miejskiemu Ośrodkowi Pomocy Społecznej w Częstochowie. Jednak pracownicy MOPS twierdzą, że nie mieli do tej pory żadnych sygnałów świadczących o tym, że w rodzinie może dziać się coś złego. Żadne informacje na ten temat nie wpłynęły również od innych instytucji mających również bezpośredni kontakt z rodziną - chodzi tutaj między innymi o środowisko szkolne, przedszkolne, a także dzielnicowego.
W środę, 5 kwietnia, opiekunowie ośmiolatka zostali doprowadzeni do Prokuratury Okręgowej w Częstochowie i przesłuchani. Ustalenia śledczych są przerażające. Chłopiec już od jakiegoś czasu mógł być ofiarą przemocy. Śledczy będą ustalać, w jakim okresie mogło się to dziać.
- W toku śledztwa prokurator przedstawił zarzuty popełnienia przestępstw dwóm osobom. 27-letniemu ojczymowi Kamila i 35-letniej matce - mówi prokurator Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. - Dawidowi B. prokurator zarzucił, że 29 marca bieżącego roku usiłował pozbawić życia swojego 8-letniego pasierba polewając go wrzątkiem oraz umieszczając na rozgrzanym piecu węglowym. W ten sposób spowodował u dziecka ciężkie obrażenia ciała w postaci licznych oparzeń głowy, klatki piersiowej oraz kończyn - wyjaśnia.
Prokurator przedstawił Dawidowi B. także zarzut znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad 8-letnim pasierbem poprzez bicie i kopanie go po całym ciele oraz przypalanie papierosami. Mężczyzna w ten sposób spowodował u dziecka obrażenia ciała w postaci licznych złamań kończyn oraz ran oparzeniowych. Dawid B. przyznał się do popełnienia przestępstw, jednakże odmówił złożenia jakichkolwiek wyjaśnień w tej sprawie.
- Magdalenie B., matce dziecka, prokurator przedstawił zarzuty narażenie ośmiolatka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia oraz udzielenia pomocnictwa ojcu do znęcania się nad chłopcem poprzez niereagowanie na jego zachowania, a także nieudzielenie dziecku pomocy - tłumaczy prokurator Tomasz Ozimek.
Magdalena B. przyznała się do popełnienia tych przestępstw i złożyła wyjaśnienia w tej sprawie.
Prokurator wystąpił do Sądu Rejonowego w Częstochowie z wnioskiem o zastosowanie wobec podejrzanych tymczasowego aresztowania na trzy miesiące. Motywował to grożącą podejrzanym surową karą i obawą matactwa. Sędzia pochylił się nad wnioskiem w środę wieczorem (5 kwietnia).
Ostatecznie podjął decyzję o tymczasowym, trzymiesięcznym areszcie zarówno dla 35-latki, jak i jej 27-letniego partnera.
Zarzucane podejrzanemu Dawidowi B. przestępstwa są zagrożone karą dożywotniego pozbawienia wolności.
- Z kolei przestępstwa zarzucane Magdalenie B. są zagrożone karą pozbawienia wolności do lat 10 - podsumowuje prokurator Tomasz Ozimek.
Nie przeocz
- Tysiące górników spędzało tu wakacje w PRL. Dziś już nie ma śladu po DW Rymer w Wiśle
- To Śląska Atlantyda! 70 lat temu na dnie tego jeziora toczyło się życie
- Najlepsze zbiorniki do łowienia ryb w woj. śląskim. Tu warto wybrać się na ryby
- Pałacyk Mottego w Częstochowie. Jedna z najbardziej klimatycznych kamienic w mieście
Zobacz także
Musisz to wiedzieć
