Szpital przy ul. Kamieńskiego jako pierwszy w Polsce zakupił robota da Vinci. Niestety za operacje robotem nie płacił ani NFZ ani pacjent. Zabiegi przeprowadzano w ramach badań klinicznych. Przez 7 lat zoperowano prawie 300 pacjentów (głównie z rakiem jelita grubego, macicy, prostaty, żołądka, nerek, nadnerczy czy śledziony, a także chorych z otyłością).
Dyrekcja szpitala od lat próbowała walczyć o to, by operacje robotem były finansowane przez NFZ. Wszystko zależało jednak od ministra zdrowia i rekomendacji Agencji Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji. A ta trzy lata temu stwierdziła, że robot może być użyty tylko do badań klinicznych.
Dziś już wiadomo, że NFZ sfinansuje operacje raka macicy, prostaty i jelita grubego przy użyciu robota da Vinci. - Czekaliśmy na to 7 lat - cieszy się prof. Wojciech Witkiewicz, szef szpitala przy ul. Kamieńskiego.
Jadwiga Raziuk, dyrektor ds. ekonomicznych szpitala, nie ma wątpliwości, że operacja przy użyciu robota przynosi korzyści nie tylko pacjentowi, ale... i ZUS-owi. - Tak naprawdę po operacji przy użyciu robota zostają tylko drobne rany, które szybciej się goją. Pacjent wraca do zdrowia i krócej przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Przypomnijmy, że rok temu Krzysztof Ładna, ówczesny wiceminister zdrowia, mówił GazetaWroclawska.pl, że jest duża szansa na refundację zabiegów przy użyciu robota.
- Są nowe doniesienia naukowe, które pokazują korzyści ze stosowania robota w porównaniu do klasycznej chirurgii i ewentualnie do operacji laparoskopowych. Teraz trzeba te doniesienia połączyć z wcześniejszymi i zgłosić to do AOTMiT-u - tłumaczył nam wtedy Łanda.