Spójnia na razie wygrała w tym sezonie cztery mecze. Co ciekawe, grała póki co zaledwie dwa mecze wyjazdowe i oba zakończyły się zwycięstwami zawodników ze Stargardu (wygrali w Słupsku i Gdyni). To były dwa pierwsze mecze sezonu - potem cały czas grali już przed własną publicznością.
- Spójnia jako drużyna myślę, że jest dość nieobliczalna. Ciężko znaleźć mi inne słowo na opisanie tej drużyny. Mają w swoim składzie bodajże najlepszego punktującego ligi Danielsa, więc będzie to wyzwanie, żeby jak najbardziej ograniczyć jego poczynania w ataku
- mówi gracz Sokoła Mateusz Szczypiński.
Co więcej kadrę niedzielnych gości wzmocnił ostatnio Adam Łapeta, który ostatnio był bez klubu, ale regularnie trenował z Treflem Sopot.
- Na pewno wniesie masę doświadczenia i wzrostu pod koszem, który może utrudniać sprawę naszym zawodnikom atakującym kosz, ale myślę, że dla Coreya (Sandersa dop. aut.) nie ma strasznych przeciwników
- zauważa „Szczypa”.
W ostatnim pojedynku z Czarnymi Słupsk Sokół wreszcie doczekał się pierwszej wygranej w sezonie.
- Atmosfera zmieniła się diametralnie po wygranym spotkaniu, ale już przed była dobra, gdyż każdy widział, z jakimi problemami poza koszykówką borykał się Sokół - opowiada Mateusz Szczypiński. - Całe szczęście są na świecie dobre dusze, które wyciągnęły do nas pomocną dłoń, a my wygraną z Czarnymi chcieliśmy im wynagrodzić to i pokazać, że ich starania nie poszły na marne - przyznaje.
Wydaje się, że rzeczywiście wszyscy wreszcie zagrali z czystymi głowami i mecz z Czarnymi pokazał, że w zespole z Łańcuta drzemie spory potencjał. Tamten mecz rozpoczął serię meczów u siebie łańcuckiej drużyny.
- Mecze u siebie powodują na pewno, że jesteśmy mocniejszą drużyna niżeli na wyjazdach. Szczególnie przy tak niekorzystnym bilansie mecze u siebie będą podwójnie ważne. Ja osobiście jak najbardziej lubię grać u siebie - ogromnym plusem jest również brak jakiejkolwiek dalekiej podróży
- nie ukrywa Mateusz Szczypiński.
Początek niedzielnego meczu o godzinie 15.30; transmisja w Emocje.tv.
