Nieudany początek w Lidze Mistrzów
Początek tegorocznej przygody mistrza Polski z najważniejszymi europejskimi rozgrywkami klubowymi był zupełnie nieudany. Płocczanie nie tylko doznali dwóch porażek (29:34 ze Sportingiem, 26:28 z Dinamem), ale też ani przez sekundę w którymkolwiek z meczów nie byli na prowadzeniu. Takiego scenariusza nie spodziewał się przed startem sezonu chyba nikt.
PSG, z którym w czwartek mierzyli się szczypiorniści Orlenu Wisły, wydawał się być najmocniejszym przeciwnikiem, który stanął we wrześniu naprzeciwko podopiecznych Xabiego Sabate.
- Gramy przeciwko jednemu z faworytów nie tylko do awansu do Final 4, ale i do zwycięstwa w całym turnieju. To drużyna z wieloma czołowymi graczami o dużej jakości, ale gramy u siebie i jak zawsze postaramy się przygotować się do meczu tak, aby wygrać - mówił przed potyczką szkoleniowiec polskiej drużyny (za oficjalną stroną polskiego klubu).
Spotkanie rozpoczęło się od dwóch trafień przyjezdnych, a biorąc pod uwagę klasę rywala można było zastanawiać się, czy aby nie czeka nas trzecie spotkanie, w którym o jakimkolwiek prowadzenie płocczanie będą mogli jedynie pomarzyć. Na szczęście w dalszej części gry gospodarze czwartkowej potyczki pozbierali się, po kilku minutach prowadzili już 3:2, a potem wypracowali nawet trzybramkową przewagę. Niestety, nim zakończyła się pierwsza część spotkania, francuski team zdołał doprowadzić do remisu.
Niewykorzystana szansa Orlenu Wisły
W drugiej części gry to PSG spisywało się znacznie lepiej, gracze Orlenu Wisły z kolei miewali problem (który już raz) ze skutecznością, popełniali też błędy, a gdy na niespełna trzy minuty przed końcem spotkania Francuzi prowadzili różnicą trzech trafień, wydawało się, że jest już po spotkaniu. Ostatnie chwile dostarczyły jednak sporo emocji - gospodarze zbliżyli się na różnicę jednej bramki i mieli aż dwie okazje, by wyrównać - najpierw jednak Lovro Mihić nie wykorzystał dobrej sytuacji rzutowej, a w ostatniej sekundzie potyczki rzut karny zmarnował Michał Daszek. Mistrzowie Polski przegrali ostatecznie 23:24, a przyczynę porażki po raz kolejny można upatrywać w nieskuteczności pod bramką rywala.
Kolejny mecz w Lidze Mistrzów płocczanie rozegrają 10 października o 18.45. Tego dnia mistrzowie Polski zmierzą się na wyjeździe z niemieckim Fuechse Berlin.
