Gosia została zamordowana w sylwestra 1996/1997. Bawiła się na dyskotece w Miłoszycach koło Jelcza Laskowic. Zgwałcona i zostawiona na mrozie, na jednej z posesji we wsi, zamarzła. W czerwcu 2017 roku Ireneusz M. usłyszał zarzuty zabójstwa i został aresztowany. Do prokuratury doprowadzono go z więzienia, gdzie odsiadywał wyrok za inny gwałt. Rok później Sąd Najwyższy oczyścił z zarzutów i uniewinnił Tomasza Komendę.
W Sądzie Okręgowym od maja ubiegłego roku toczy się proces w tej sprawie. Oprócz Ireneusza M. jest jeszcze jeden oskarżony – Norbert Basiura. Został zatrzymany i aresztowany we wrześniu 2018 roku, ale kilka miesięcy później sąd wypuścił go, uznając, że prokuratura nie wykazała, by w jakikolwiek sposób miał utrudniać postępowanie, będąc na wolności.
Kilka dni temu Sąd Apelacyjny nie przedłużył aresztu Ireneuszowi M. Uznał, że wniosek w tej sprawie był lakonicznie uzasadniony. Oskarżony siedzi już ponad 3 lata i nie przedstawiono we wniosku żądnych poważnych argumentów za dalszym trzymaniem mężczyzny za kratkami. Sąd powołał się na konwencje praw człowieka, w myśl których areszt może być stosowany w sytuacjach nadzwyczajnych i na możliwie najkrótszy czas. Prokuratura zażaliła się na decyzję. Odwołanie rozpoznawał też Sąd Apelacyjny ale w składzie trzech sędziów. Decyzję sprzed kilku dni, o tym by aresztu nie przedłużać, podjął jeden sędzia.
Dodajmy, że proces o zbrodnię miłoszycką zbliża się do końca. Główne dowody – zdaniem oskarżenia przemawiające za winą – to wyniki badań genetycznych. Na odzieży Małgosi znaleziono m. in. ślady nasienia obydwu oskarżonych. Zespół specjalistów zbadał też na ślad ugryzienia, znaleziony na ciele ofiary. Pasuje do zębów Ireneusza M. - orzekli eksperci. Ale ich opinia nie jest kategoryczna. Ale ani Ireneusz M. ani Norbert Basiura do winy się nie przyznają.
