Orlen Wisła Płock - Łomża Vive Kielce 23:25 po karnych (20:20, 12:10)
Łomża Vive Kielce: Wolff (1-60 min, 18/38 = 47 %) – Nahi, Sanchez-Migallon – Sićko 1, Gębala 1, Kulesz 3 – Karacić 1, D. Dujszebajew, Olejniczak – A. Dujszebajew 3, Vujović 1 – Moryto 7 (5), Paczkowski – Tournat 1, Karaliok 2. Trener: Talant Dujszebajew.
Orlen Wisła: Morawski (1-60 min, 9/19 = 32 %), Witkowski (na jednego karnego 0/1 = 0 %) - Mihić, Krajewski, Czapliński – Szita 2, Terzić, Kosorotow 6 (4), Lucin – Mindeghia, Żytnikow 2 – Daszek 4, Fernandez 1 – Jurecić – Serdio 5, Susnja. Trener: Xavier Sabate.
Karne. Łomża Vive Kielce: 5/5. Orlen Wisła: 4/10 (Wolff obronił dwa rzuty Kosorotowa oraz po jednym Krajewskiego i Lucina, Kosorotow dwa razy trafił w słupek).
Kary. Łomża Vive Kielce: 12 minut (Sanchez-Migallon czerwona kartka 22 min za faul, Gębala czerwona i niebieska kartka 38 min, D. Dujszebajew 4, Gębala, Paczkowski po 2). Orlen Wisła: 8 minut (Terzić czerwona kartka 1 min za faul, Krajewski czerwona kartka 15 min za rzut w twarz bramkarza przy karnym, Susnja czerwona kartka 23 min za faul, Lucin 2).
Sędziowali: Matija Gubica, Boris Milosević (Chorwacja).
Widzów: 5500.
Przebieg: 0:1, 3:1, 3:3, 4:3, 4:4, 5:4, 5:6, 8;:6, 8:7, 9:7, 9:8, 10:8, 10:9, 11:9, 11:10, 12:10 – 14:10, 14:11, 16:11 (‘38), 16:13, 17:13, 17:14, 17:15, 18:15 (‘46), 18:19 (‘53), 20:19 (‘58), 20:20.
Karne: Moryto 0:1, Wolff obronil rzut Szity, A. Dujszebajew 0:2, Jurecic 1:2, Karacić 1:3, Mihić 2:3, Vujović 2:4, Serdio 3:4, Nahi 3:5.
Po niezwykle zaciętym meczu, Łomża Vive Kielce wygrało po karnych w Płocku i świętuje 19. tytuł mistrza Polski!
Do składu Łomży Vive wrócił mający ostatnio problemy z plecami Władysław Kulesz, nie zagrał kontuzjowany Sigvaldi Gudjonsson, a w meczowej „16” nie zmieścili się Faruk Yusuf, Cezary Surgiel, Damian Domagała i Haukur Thrastarson.
Przed ostatnim meczem sezonu Łomża Vive Kielce miała komplet zwycięstw, Orlen Wisła jedną porażkę, 26:27, poniesioną w Hali Legionów. Aby pierwszy raz od 2011 roku zdobyć mistrzostwo, Nafciarze musieli pokonać kielczan różnicą co najmniej dwóch bramek, bowiem następnym kryterium po liczbie punktów oraz bilansie punktów i bramek ze spotkań pomiędzy zainteresowanymi jest bilans bramek z całego sezonu, a ten był zdecydowanie po stronie kielczan.
Największa zagadka została rozwiązana dwie godziny przed meczem – poinformowano wtedy, że spotkanie poprowadzi para sędziów z Chorwacji.
Oczywistym było, że mecz będzie pojedynkiem nerwów i charakterów, próbą, która drużyna pierwsza pęknie lub zrobi jeden błąd więcej. Już do 22 minuty sędziowie pokazali cztery czerwone kartki (trzy dla płocczan, jedną dla naszych zawodników, po przerwie jeszcze jedną plus niebieską dla gości). Rekordzistą został Mirsad Terzić z Orlen Wisły, który wyleciał z boiska już w 36 sekundzie! A do 25 minuty znakomicie broniący Andreas Wolff odbił trzy rzuty karne (w pierwszej połowie bronił z 50-procentową skutecznością). Trudno powiedzieć, żeby nasi szczypiorniści w którym elemencie grali wybitnie dobrze lub nadzwyczajnie słabo. Na pewno w obronie mieli problemy z kołowym i z solowymi wejściami Michała Daszka, w ataku popełnili trochę za dużo prostych strat.
Nie odpuszczająca ani na sekundę drużyna z Płocka bardzo twardo grała w obronie, parła do przodu w ataku i niemal przez całą pierwszą połowę prowadziła, momentami, również do przerwy, różnicą dwóch bramek, która dawała jej mistrzostwo Polski. Momentami trener Talant Dujszebajew stosował wariant gry w ataku, którego dotąd nie widzieliśmy – wycofywał bramkarza i grał siedmiu na sześciu z Tomaszem Gębalą jako drugim kołowym. Kilka razy dało to czyste pozycje rzutowe, ale Gębala trafił tylko raz.
Na domiar złego na początku drugiej połowy bardzo dobrze zaczął bronić Adam Morawski, świetnie zorganizowana defensywa Nafciarzy rzadko dopuszczała Żółto-Biało-Niebieskich do pozycji rzutowych. W 38 minucie czerwoną i niebieską kartkę za faul zobaczył Gębala. Za chwilę gospodarze prowadzili już 16:11. Po dwóch solowych akcjach Alexa Dujszebajewa zrobiło się 16:13 i były okazje do kolejnych goli, ale nasi zawodnicy popełnili serię błędów technicznych.
Ale w tym momencie zespół z Kielc pokazał, że umie grać w defensywie. Płocczanie popełnili kilka błędów i w 49 minucie, po obronie Wolffa i kontrze skończonej przez Arkadiusza Moryto było 18:17. Za moment Wolff obronił czwartego karnego, a Artiom Karaliok doprowadził do remisu, a po golu Władysława Kulesza goście prowadzili 19:18. W 40 minucie z kontuzją kolana z boiska zszedł środkowy rozgrywający Orlen Wisły, Niko Mindeghia, co też zapewne miało znaczenie.
Ale końcówka i tak była dramatyczna, bo znów Morawski odbił kilka piłek. Półtorej minuty przed końcem Moryto z karnego trafił na 20:20. Wolff obronił kolejny rzut, obie drużyny miały jeszcze po jednej nieskutecznej akcji i doszło do karnych, które nie miały już znaczenia. O wygranej kielczan zadecydował rzut Zoltana Szity obroniony przez Wolffa.
Pierwszoplanową postacią meczu był niewątpliwie Andreas Wolff, uznany za najlepszego zawodnika spotkania, ale jego kolegom z pola, choć popełniali błędy, to jednak wykazali się niesamowitą determinacją i konsekwencją. A przede wszystkim walczyli do końca!
Zobaczcie galerię zdjęć
GDZIE SĄ CHŁOPCY Z TAMTYCH LAT, CZYLI CO DZIŚ ROBIĄ BYŁE GWIAZDY VIVE KIELCE [ZDJĘCIA]

POLECAMY RÓWNIEŻ:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIEJ PIŁCE RĘCZNEJ NA:
POLUB NAS NA FACEBOOKU. NAJWIĘCEJ INFORMACJI O ŚWIĘTOKRZYSKIM SPORCIE NA:
Autor jest również na Twitterze Follow@Pawel_Kotwica |
Obserwuj Handball Echo na Twitterze Follow@Handball_Echo |
Obserwuj Sport Echo Dnia na Twitterze Follow@Sport_Echo_Dnia |
