Pies pobity trzonkiem łopaty i zakopany żywcem pod wiaduktem przy ul. Grygowej. Prokuratura oskarża Jerzego B.

Piotr Nowak
Dziewiątego listopada policjanci zatrzymali 33-letniego Jerzego B., właściciela psa. Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. tam usłyszał zarzuty.
Dziewiątego listopada policjanci zatrzymali 33-letniego Jerzego B., właściciela psa. Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury. tam usłyszał zarzuty. KWP Lublin
Skomlącego psa usłyszała przypadkowa osoba. Po krótkich poszukiwaniach dostrzegła wystający z ziemi pysk zwierzęcia. Z powodu odniesionych obrażeń trzeba go było uśpić. O spowodowanie śmierci psa oskarżony jest jego właściciel Jerzy B.

Był 23 października ubiegłego roku, kiedy to przechodząca pod wiaduktem przy ul. Grygowej w Lublinie pracownica PKP usłyszała skomlenie psa. Kiedy skierowała się w stronę, z której dobiegały dźwięki, dostrzegła wystający spod ziemi pysk zwierzęcia.

Jak się okazało, pies został zakopany żywcem. Niewielki kundelek w podeszłym wieku był skrajnie wycieńczony, miał liczne obrażenia. Zwierzę zostało przewiezione do lecznicy, a na miejsce zdarzenia została wezwana policja.

- Zwierzę wymagało natychmiastowej pomocy medycznej, więc przewieźliśmy je do lecznicy - mówiła nam wtedy Dorota Okrasa ze Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Lublinie. Stan psa był ciężki, nie wiadomo było ile przeleżał w ziemi. - Ma olbrzymią wolę życia i mamy nadzieję, że uda nam się postawić go na nogi - mówiła Okrasa.

Psa niestety nie udało się uratować. Z uwagi na poważne obrażenia, lekarze podjęli decyzję o eutanazji.

Poszukiwania sprawcy trwały blisko trzy tygodnie. W tym czasie do policji i Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt „Ex Lege” zgłaszali się kolejni świadkowie. Dziewiątego listopada policjanci zatrzymali 33-letniego Jerzego B., właściciela psa. Mężczyzna został doprowadzony do prokuratury.

Jerzy B. tłumaczył, że zwierzę zostało mu skradzione dzień przed zajściem. Te wyjaśnienia nie przekonały prokuratora. Mężczyzna usłyszał zarzut zabicia zwierzęcia ze szczególnym okrucieństwem. Jak ustalili policjanci, trzonkiem łopaty pobił swojego psa, a potem żywcem zakopał w ziemi. Został tymczasowo aresztowany.

Akt oskarżenia przeciwko Jerzemu B. we wtorek wpłynął do Sądu Rejonowego Lublin-Wschód. Proces toczyć się będzie w Świdniku. Terminu pierwszej rozprawy jeszcze nie wyznaczono. Jako oskarżyciel posiłkowy w sprawie występować będzie fundacja Ex Lege.

- Zależy nam na tym, żeby wyrok miał aspekt edukacyjny. Żeby przestrzegał potencjalnych naśladowców przed popełnieniem podobnego czynu – podkreśla Marta Włosek, prezeska fundacji.

Za znęcanie się lub zabicie zwierzęcia grozi do trzech lat więzienia. W przypadku działania ze szczególnym okrucieństwem kara może zostać zwiększona do pięciu lat.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość

Z nim zrobic proponuje zrobic to samo , pobic trzonkiem i zakopac zywcem . Trzeba wyrywac chwasty

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl