Pociąg jadący z Wrocławia do Bielska–Białej musiał awaryjnie hamować na stacji Opole Grotowice, by uniknąć zderzenia z nietypową przeszkodą. Na torach leżała... wersalka, na którą lokomotywa najechała.
Mebel nie tylko uszkodził elektrowóz, ale zerwał też sieć trakcyjną.
- Okazało się, że wersalkę zrzucono z kładki, którą pasażerowie przechodzą między peronami na stacji w Opolu Grotowicach - mówi Adam Radek ze Straży Ochrony Kolei.
Ruch pociągów został wstrzymany na kilkadziesiąt minut. Policjanci, którzy jako pierwsi przyjechali na miejsce, sprawdzili przyległy teren. Kolejna grupa zabezpieczyła pozostawione ślady. Choć w okolicy nikogo już nie było, funkcjonariusze mieli swoje pierwsze hipotezy.
- Ustalili, że chwilę przed zdarzeniem grupa osób piła na kładce alkohol - mówi st. sierżant Dariusz Świątczak z KWP w Opolu.
Następnego dnia kryminalni zatrzymali pierwszą z podejrzewanych osób. To 20-letni mieszkaniec Opola. Mimo, że w ich ręce wpadł tuż przed południem, to nadal był pijany. Policjanci mogli przesłuchać go dopiero po kilku godzinach.
Odpowie teraz za zniszczenie mienia, a także zakłócenie działania infrastruktury kolejowej. Następnego dnia ten sam zarzut usłyszał jego 19-letni kolega.
Kolej swoje straty wstępnie oszacowała na 30 tysięcy złotych.
Podejrzani o to przestępstwo mężczyźni muszą się liczyć z karą nawet do 8 lat więzienia. Sąd może dodatkowo orzec wobec nich obowiązek zwrotu kosztów za wyrządzone straty.