Urodzony w Hamburgu 22-latek przyszedł do Śląska w czerwcu z MSV Duisburg (był tam wypożyczony z holenderskiego Willem II Tilburg), które w poprzednim sezonie grało na trzecim poziomie rozgrywkowym w Niemczech. Nie imponował jakoś bardzo liczbami (20 meczów, dwa gole, pięć asyst), ale miał za sobą występy w młodzieżowych reprezentacjach Niemiec - od U16 do U20. Długo musieliśmy jednak czekać, aż odpali.
Sezon zaczynał we Wrocławiu jako rezerwowy. W pierwszej jedenastce wyszedł dopiero w piątej kolejce, w wygranym 1:0 meczu z Lechem. Potem były niezbyt udane spotkania z Cracovią (1:1), Rakowem (1:4) i Stalą Mielec (0:2), a następnie wygrana i pierwszy gol w starciu z Lechią Gdańsk (2:1). Od tego momentu poszło już z górki.
Październik faktycznie okazał się przełomowy dla Yeboaha. Najpierw przyszedł mecz z „Kolejorzem” w Pucharze Polski, w którym strzelił dwa gole i pokazał naprawdę dobrą formę. Przed ostatnim weekendem miesiąca był jednak za plecami prowadzącego w klasyfikacji „Piłkarskich ORŁÓW” Mateusza Bochnaka. Zdecydowała jedna akcje w starciu z Wisłą Płock - zejście z piłką do środka i piękne uderzenie przy słupku. Trzecie trafienie w październiku.
- Jestem szybkim zawodnikiem i najlepiej czuję się z piłką przy nodze. Przede wszystkim chciałbym pomóc zespołowi. Mam nadzieję, że przyczynię się do stworzenia tutaj czegoś dobrego i czeka nas udany sezon - mówił Yeboah zaraz po przyjściu do Śląska Wrocław.
Ojciec Johna pochodzi z Ghany, a matka z Ekwadoru. W październiku 2019 roku, w meczu kadry Niemiec U-20 z reprezentacją Polski U-20, Yeboah strzelił bramkę. Ostatecznie tamto spotkanie 4:3 wygrali Biało-Czerwoni.
