Piotr Adamowicz nie zgadza się z opinią biegłych w sprawie zabójcy brata: Stefan W. nie zachowywał się jak schizofrenik

Ryszarda Wojciechowska
Piotr Adamowicz: Można wybaczyć, ale po kilkoma warunkami. A te warunki to poznanie prawdy, przyznanie się do winy, przeprosiny i zadośćuczynienie. Wtedy być może zastanowię się nad wybaczeniem.
Piotr Adamowicz: Można wybaczyć, ale po kilkoma warunkami. A te warunki to poznanie prawdy, przyznanie się do winy, przeprosiny i zadośćuczynienie. Wtedy być może zastanowię się nad wybaczeniem. Karol Makurat
"Stefan W. wybrał narzędzie. I nie był to nóż kuchenny, który w rodzinnym domu Stefana W. leżał w jakiejś kuchennej szufladzie. Tylko on udał się do specjalistycznego sklepu z militariami i dokonał zakupu nie scyzoryka czy finki harcerskiej, tylko specjalistycznego noża. A na koniec wygłosił swoisty manifest osobisto-polityczny. To jest logiczna układanka. Wielu lekarzy twierdzi, że schizofrenicy tak nie postępują." - mówi w rozmowie z Ryszardą Wojciechowską Piotr Adamowicz, brat zamordowanego przed rokiem prezydenta Gdańska.

Można wybaczyć mordercy?
Być może tak.

A na jakim etapie to wybaczanie jest u pana?
Można wybaczyć, ale po kilkoma warunkami. A te warunki to poznanie prawdy, przyznanie się do winy, przeprosiny i zadośćuczynienie. Wtedy być może zastanowię się nad wybaczeniem.

Na razie prawdy jeszcze nie znamy. Pojawiły się za to informacje, że zdaniem biegłych Stefan W.  w chwili zabójstwa mógł być niepoczytalny.
Jest taka opinia.

Pan by się z nią zgodził?
Nie.

Dlaczego?
Nie jestem lekarzem i nie oceniam. Ale wiem, że są dwie opinie, jedna psychologiczna druga sądowo-psychiatryczna. Moi pełnomocnicy, mecenasi: Glanc i Ćwiąkalski, zapoznali z treścią tych opinii inną grupę specjalistów - psychiatrów i psychologów. I po zapoznaniu się, każda z tych osób na moje wyraźne pytanie - czy podpisałaby się pod tą opinią, odpowiadała, że nie. Nie podpisałaby się pod opinią o takiej treści. To dla mnie istotny wyznacznik tego, że ta opinia jest niepełna, niejasna.

A dlaczego jest niepełna, niejasna?
Dlatego, że po przeczytaniu tej opinii, równie dobrze wnioski mogłyby być zupełnie inne. I nie wiadomo z czego one w tej opinii wynikają.

Czyli Stefan W., zdaniem waszych specjalistów, mógł być w tamtej chwili poczytalny?
Nie wiadomo dlaczego uznano, że to schizofrenia i pełna niepoczytalność. Powiem jeszcze jedną rzecz. Przy sporządzeniu opinii psychologicznej na wniosek prokuratury skorzystano z kilku testów psychologicznych, z których trzy albo cztery nie mają polskiego certyfikatu. To tak jakby pani poszła pani kupiła w aptece lek, nie dopuszczony do obrotu aptekarskiego w Polsce.

Według pana Stefan W. nie zachowywał się jak schizofrenik?
Tak mówili fachowcy, z którymi się konsultowałem.

Jak to uzasadniali?
Jest ciąg logiczny zdarzeń. Stefan W. przed opuszczeniem zakładu karnego mówił współwięźniom, że on tu jeszcze wróci i że będzie o nim głośno. Zapowiadał, że wróci z karą dożywocia. Skoro coś się miało wydarzyć i on zapowiadał powrót do więzienia, to znaczy, że planował popełnienie przestępstwa.

Wiadomo, za co dostaje się karę dożywocia.
Poza tym Stefan W. wybrał narzędzie. I nie był to nóż kuchenny, który w rodzinnym domu Stefana W. leżał w jakiejś kuchennej szufladzie. Tylko on udał się do specjalistycznego sklepu z militariami i dokonał zakupu nie scyzoryka czy finki harcerskiej, tylko specjalistycznego noża. A na koniec wygłosił swoisty manifest osobisto-polityczny. To jest logiczna układanka. Wielu lekarzy twierdzi, że schizofrenicy tak nie postępują. A w tej opinii nie ma tego ciągu logicznego. To są wątpliwości, które nakazują sporządzenie nowej. Zresztą, zostawmy moje zdanie na ten temat. Sama prokuratura przyznała, że dla niej ta opinia jest niepełna i niejasna. W związku z tym zdecydowała o powołaniu nowych biegłych. Jak długo będą pracowali? Nie wiem. Chyba czas wydania nowej opinii to koniec lutego. Wątpię, czy przy tego rodzaju sprawie, uda im się zmieścić w tym czasie. Ale lepiej, żeby porządnie sprawę zbadali. Nie ma co się spieszyć.

Nie chciał pan miesięcznic, dlaczego?
Było kilka pomysłów. Jeden to gromadzenie się każdego miesiąca pod Neptunem. Inny polegał na tym, że koło Zielonej Bramy przez wielkie głośniki puszczany byłby utwór "Sound of Silence". Bardzo dziękuję za te wszystkie, oddolne, z serca płynące inicjatywy. Ale pomyślałem o konsekwencjach. Nie chciałem powtórki tyle, że w skali lokalnej tego wszystkiego, co działo się po 2010 roku. Nie chciałem tego.

Krakowskiego Przedmieścia tylko w wersji lokalnej?
Należało studzić emocje. Bo podgrzewanie do niczego dobrego nie prowadzi. Nie chciałem, żeby to było politycznie wykorzystywane. Wiadomo, każda reakcja wywołuje anty reakcję. Ciszej. Powaga śmierci. Ciszej.

***
Fragment rozmowy z programu "Pod Ostrym Kątem", który zobaczyć możecie co poniedziałek na naszym Facebooku i w serwisie.

W programie Pod Ostrym Kątem powiedzieli:

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na i.pl Portal i.pl