Ma pan twardą skórę?
Po tylu latach muszę mieć, inaczej bym nie wytrzymał. Musiałem chłonąć wiele ludzkich trosk i nieszczęść. Gdybym miał cienką skórę, wylądowałbym w wariatkowie.
Pytam, bo wokół pana kandydatury pojawiają się negatywne opinie. Adam Leszczyński zarzuca panu wspieranie dyktatury, a Marek Beylin groteskowy symetryzm.
Po obu stronach barykady muszą być janczarzy sprawy partyjnej, którzy nie wyobrażają sobie, żeby Rzecznik Praw Obywatelskich nie był pionkiem w ich armii. Irytuje ich moja odmowa odgrywania pionka jednej czy drugiej strony.
Zawsze mówię, że bojowników o władzę jest dość. Ktoś musi bić się o ludzi. I tym kimś będę ja, niezależnie czy zostanę Rzecznikiem.
Tyle naprawdę dostają na konto emeryci i renciści. Zaglądamy...
O kogo konkretnie chce się pan bić?
O pana Kowalskiego, któremu grozi eksmisja, bo pracodawca zalega mu z pensją. O kobietę, ofiarę przemocy, która nie ma z czego żyć, traci dach nad głową i prawa rodzicielskie. Chcę walczyć też o ludzi, którzy padli ofiarą lichwiarzy, bo wcześniej nie mogli się doprosić pomocy społecznej. Jest nieprawdopodobna ilość zła, które się dzieje i jest niezauważalne.
Podam przykład: olbrzymia i rosnąca grupa ludzi, którzy są zmuszeni żyć z zasiłku stałego z powodu trwałej niezdolności do pracy w kwocie 645 zł miesięcznie. Proszę sobie wyobrazić zapłacenie rachunków i dalsze przeżycie. Ostatnio poznałem człowieka, który wynajmuje pokój za 500 zł i żyje za pozostałe 145 zł. To są sytuacje, gdy ludzie żyją poniżej poziomu minimum biologicznego, a i tak nie dostają żadnego wsparcia.
Praktycznie nie ma spraw, w których już dzisiaj bym nie interweniował. Mamy plagę niewypłacanych wynagrodzeń, nie tylko w budownictwie. Czasami wystarcza telefon, a czasami trzeba sięgać po interwencje medialne czy instytucjonalne. Niedawno udało mi się zmusić proboszcza, by zapłacił kościelnemu za kopanie grobu, a i tak otarło się o arcybiskupa.
Krzywd jest bez liku. Wydaje mi się, że Rzecznik powinien zmusić Sejm, żeby zajął się poważnymi sprawami, a nie tym kto kogo nie lubi.
Jako Rzecznik miałby pan narzędzia do przeciwstawienia się tym krzywdom.
Jestem prawnikiem. Ostatnio wygrałem czternaście procesów, więc to nie jest tak, że w tej chwili nie mam żadnych narzędzi. Eksmisje na bruk, odbieranie dzieci z powodu biedy czy lichwa są możliwe, bo mamy ustawodawstwo, które jest skierowane przeciwko pracownikom, lokatorom czy dłużnikom. Autorytet Rzecznika mógłby wnieść te tematy do debaty publicznej, żeby wreszcie zajął się nimi Sejm.
Dotychczas panowała koncepcja Rzecznika jako delegata elit do pochylania się nad biedą i niedolą ludzi. Uważam, że powinno być odwrotnie – mam być emanacją mas przeciwko egoizmowi elit.
Czyli chce się pan przeglądać w oczach zwykłych ludzi?
Poziom moich oczu jest na tym samym poziomie co ich. Nie muszę się pochylać, bo nie jestem jakoś szczególnie wysoki. Staram się zaprzyjaźnić z ludźmi, którzy przychodzą po pomoc. Nigdy nie daję im odczuć, że jestem lepszy. Nie czuję się tak.
Ludzie nie popadają w nieszczęście z powodu złych wyborów, jak mówi neoliberalny salon. Gdy człowiek wybiera między kupnem lekarstwa ojcu a butów dziecku czy zapłaceniem czynszu, to każdy wybór jest zły, a żaden dobry.
Państwo się martwi, żeby spinał się budżet państwa. A ja martwię się, żeby spinał się budżet państwa Kowalskich.
Poznań w latach 30. XX wieku. Tak wyglądał przed wojną! Uwie...
Uważa pan, że prawo nie chroni ludzi przed nędzą?
W Polsce ponad 85 proc. ludzi nie ma żadnych oszczędności. Jednocześnie nie istnieje państwo socjalne, więc każde nieszczęście, każdy problem zdrowotny czy rodzinny, może sprawić, że człowiek zacznie tonąć. Bardzo często przychodzą do mnie ludzie, którzy wyglądają jak z reklamy. Wzięli kredyt frankowy, wyglądają na bogatych, a mają dług 1,5 mln. Przed nimi wyszedł Zenek z Grochowa, który nic nie ma, a jest od nich o te 1,5 mln bogatszy. Każdego trzeba bronić. Każdego kto tonie.
Jako społeczeństwo jesteśmy podzielni. Czy rolą Rzecznika powinno być cementowanie społeczeństwa?
Podziały są i na tych podziałach zbudowano niejedną karierę polityczną. Gdybyśmy inaczej akcentowali niektóre rzeczy, okazałoby się, że nie ma jakiejś różnicy interesów między wykształconymi ludźmi z wielkich miast, a mniej wykształconymi i uboższymi z mniejszych miejscowości. Oni wszyscy potrzebują dobrej służby zdrowia i sektora mieszkalnictwa, który nie zmuszałby do wzięcia 40-letniego kredytu.Myślę, że to kwestia odpowiedniego ustawienia tematyki. Jeśli już na początku pojawią się rzeczy, które będą dzielić obie strony, to będą one tylko eskalowane. Co prawda, na tym podziale można uzyskać mandat poselski, ale tylko tyle, bo szkód będzie więcej.
Myślę, że Rzecznik powinien zająć się sprawą upartyjnionego wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie zaczynają orzekać nie zgodnie z prawem, a zgodnie z interesem partii. Jeżeli stracimy wiarę w sądy, chyba będziemy skazani na rozstrzyganie konfliktów maczugami. Ludzie potrzebują mieć wiarę w wymiar sprawiedliwości. Autorytet Rzecznika może pomóc w organizowaniu debaty i zasypywaniu przepaści, które są szkodliwe dla praw obywatelskich. Jeśli nie ma pewności i zaufania do sądów, to prawa obywatelskie stają się iluzoryczne.
Wierzy pan w uzyskanie większości parlamentarnej?
Tak, jeśli posłowie i senatorowie zagłosują sumieniem, a nie książeczkami partyjnymi. Nikt z nich nie podważa moich kompetencji w obronie każdego obywatela i jego praw. Wiedzą, że byłbym dobrym Rzecznikiem.
Decyzja jednak zależy od jednego człowieka. Nigdy nie rozmawiałem z Jarosławem Kaczyńskim. Wymieniłem z nim kilka listów. Może zdecyduję się na rozmowę. Wielu mnie do tego namawia.
Które miejsca i osiedla w Poznaniu są najbardziej niebezpiec...
Oto najbardziej niebezpieczne dzielnice Poznania [RANKING]