Piotr Mowlik o Wojciechu Łazarku: Świetny fachowiec, motywator, ale także dowcipniś
Łazarek to były selekcjoner reprezentacji Polski, którą prowadził w latach 1986-89. Trenował m.in. Lechię Gdańsk, Zawiszę Bydgoszcz, Lecha Poznań, ŁKS Łódź, Wisłę Kraków, Widzew Łódź, Śląsk Wrocław i Jagiellonię Białystok. Największe sukcesy świętował z poznańskim klubem - dwukrotnie zdobył mistrzostwo kraju i Puchar Polski.
Były bramkarz Lecha ze szkoleniowcem spotkał się w 1980 roku w Poznaniu; Łazarek zastąpił w "Kolejorzu" Jerzego Kopę.
- Lech jeszcze za czasów pracy Kopy grał coraz lepiej, były wyniki i też gra w europejskich pucharach. Przyszedł Łazarek i tę maszynę jeszcze bardziej udoskonalił. Zdobyliśmy Puchar Polski, potem mistrzostwo kraju, a w 1984 roku dublet. Ja niestety tego dubletu już nie zdobyłem, bo wcześniej wyjechałem do Stanów Zjednoczonych. Wróciłem do Poznania na urlop na końcówkę sezonu i oglądałem z trybun te mecze - powiedział PAP wicemistrz olimpijski z Montrealu.
Jego zdaniem Łazarek miał świetny warsztat i trenerską intuicję.
- Był także dobrym motywatorem i żartownisiem. Swoimi dowcipami potrafił napiętą atmosferę, ale też tymi żarcikami umiejętnie mobilizował zawodnika, gdy mu nie szło. Jego ulubionym powiedzeniem było chyba +nie kopać się z koniem+. Często rzucał tym tekstem na treningach, gdy na przykład jakiś młody chłopak próbował się przepychać z Józkiem Adamcem, który miał świetne warunki - wspominał.
Piotr Mowlik o Wojciechu Łazarku: Miał ogromny temperament, nie potrafił wysiedzieć na ławce
Jak dodał, Łazarek był na swój sposób wszechstronny, bowiem potrafił pracować także z bramkarzami.
- Nie wszyscy pamiętają, ale w tamtych czasach nie było trenerów bramkarzy. Zajęcia z nami prowadził właśnie Łazarek albo jego asystent Włodek Jakubowski. I miałem to szczęście, że akurat Łazarek potrafił mocno uderzyć, a Włodek jeszcze mocniej. Nie trzeba było latać po piłkę za bramkę, tylko musiałem uwijać się jak w ukropie - przyznał.
Jego zdaniem Łazarek potrafił też wypromować piłkarzy. To pod jego ręką rozwinął się talent m.in. Mirosława Okońskiego.
- Mundek miał swoje słabości, ale on potrafił do niego dotrzeć i zrobić z niego gwiazdę. Także Damian Łukasik, czy Jarek Araszkiewicz też wypłynęli na szerokie wody pod jego okiem - dodał.
Uczestnik hiszpańskiego mundialu przyznał, że Łazarek był też z tych szkoleniowców "żyjących" przy linii boiska w trakcie meczu.
- Miał ogromny temperament, nie potrafił wysiedzieć na ławce. Jak dziś patrzę, jak sędziowie kartkują trenerów, to on chyba by kilka czerwonych w sezonie złapał. A do tego często rzucał jakieś docinki w kierunku arbitrów" - podsumował 21-krotny reprezentant Polski.
(PAP)
EKSTRAKLASA w GOL24
Najbardziej wartościowi zawodnicy PKO Ekstraklasy. Ranking z...
