Ivi: Przyjazd do Polski to była najlepsza rzecz, jaką mogłem zrobić
- Nie miałem już czego szukać w Levante, musiałem odchodzić na kolejne wypożyczenia. To był dla mnie bardzo trudny moment, najtrudniejszy w karierze - wyznał Ivi Lopez w rozmowie z Przeglądem Sportowym. - Chodziłem sfrustrowany i odreagowywałem imprezami. Licznymi... Bywało że przychodziłem na treningi skacowany, po imprezie, bez sił, motywacji… To właśnie wtedy myślałem, żeby w ogóle porzucić piłkę. Dalsze takie funkcjonowanie nie miało sensu. Potrzebowałem zmiany.
Latem 2020 roku Ivi przeszedł z hiszpańskiego Levante UD do Rakowa Częstochowa. Przynał, że transfer do Ekstraklasy mógł być interpretowany jako krok w tył w jego karierze. Od początku jednak był pewny, że to trafiony wybór.
- Miałem propozycje z takich krajów jak Niemcy czy Anglia, ale patrząc, w jak kiepskim byłem położeniu, pomyślałem: a może całkowicie zmienić otoczenie? Spróbować czegoś nowego? Poczułem, że potrzebuję zrobić coś kompletnie odwrotnego niż wskazywałaby logika, bo przecież przejście z pierwszej ligi hiszpańskiej do polskiej ekstraklasy przez wielu kibiców może być uznawane za krok w tył. Czułem jednak, że to się może udać - przyznał.
- Dziś mogę powiedzieć, że przyjazd tutaj to była najlepsza rzecz, jaką mogłem zrobić. Przylatując do Polski postawiłem wszystko na jedną kartkę. A co za tym idzie, postanowiłem poświęcić się temu w stu procentach. W treningach oddawałem wszystko, co miałem w sobie najlepszego - podsumował Ivi Lopez.
Król strzelców poprzedniego sezonu i najlepszy piłkarz Ekstraklasy tamtej kampanii w tych rozgrywkach strzelił 10 bramek i zanotował 3 ostatnie podania. Raków Częstochowa kończy rundę jesienną 12 listopada wyjazdowym meczem z Zagłębiem Lubin. "Medaliki" są na szczycie ligowej tabeli z aż siedmiopunktową przewagą nad drugą Legią.
PKO EKSTRAKLASA w GOL24
Mistrzostwa Świata. Ich zabraknie na mundialu. Jedenastka nieobecnych
