PKO Ekstraklasa. Warta Poznań rozniosła Koronę Kielce 5:1. Trzy bramki jeszcze przed przerwą, dublet Miłosza Szczepańskiego

To naturalnie najwyższe zwycięstwo Warty w tym sezonie. Ale nie najwyższe ekstraklasy. W listopadzie Raków Częstochowa wygrał z Wisłą Płock 7:1.

PKO Ekstraklasa. Mecz Warta Poznań - Korona Kielce 5:1

Zobacz galerię(7 zdjęć)

Korona nie miała w pierwszej połowie żadnych argumentów, zresztą w drugiej tym bardziej, chociaż ostatnio prezentowała niezły poziom. Potrafiła przeciwstawić się Legii Warszawa (2:3), zapunktować z Lechią Gdańsk (1:0) czy Cracovią (2:1), a także zremisować ze Śląskiem Wrocław (1:1) w delegacji.

Warta zaczęła rozbijanie Korony w 8 minucie. To wtedy piłkę do własnej bramki skierował Jewgienij Szykawka. Snajper po rzucie rożnym nieszczęśliwie główkował, zaskakując bramkarza Marcela Zapytowskiego.

Na drugiego gola trzeba było zaczekać do 31 minuty. Warta podwyższyła za sprawą Jana Grzesika. Wahadłowy, najlepszy zawodnik na boisku w pierwszej połowie, wykorzystał zagranie od Konrada Matuszewskiego. Tuż przed przerwą Koronę dobił Miłosz Szczepański, gdy po podaniu Grzesika dosłownie z metra skierował piłkę do siatki.

Rozwiń

Trener Lecha na meczu Warty Canal+ Sport

Miłosz Szczepański z dubletem

Widowisko z trybun przyglądał się trener Lecha Poznań, John van den Brom. Jutro jego zespół zagra ze Śląskiem we Wrocławiu. Gdy Holender toczył wesołą konwersację z prezesem WZPN Pawłem Wojtalą, to Warta sunęła z kolejnymi akcjami.

Czwarta bramka dla Warty to prezent od Adama Dei. Zmiennik jako ostatni obrońca dopuścił się koszmarnej straty. Piłkę przejął Szczepański, a po strzale pod poprzeczkę cieszył się z pierwszego dubletu w sezonie.

Na tym się nie skończyło. W 73 minucie po wznowieniu z autu Koronę dobił Robert Ivanov. Stoper skorzystał na błędzie Marcela Zapytowskiego, który wypuścił piłkę z rąk.

Korona honorową bramkę zdobyła w doliczonym czasie. Akcję stworzyli zmiennicy. Podał Jacek Kiełb, w polu karnym wykończył sprowadzony Kacper Kostorz.

Warta awansowała na siódme miejsce. Korona zostaje na siedemnastym. To jej dwunasta porażka, a to niechlubny rekord ligi.