Koronasceptycy (lub antycovidowcy) to ci, którzy nie wierzą, że pandemia istnieje lub też nie negują jej istnienia, ale utrzymują, że koronawirus nie jest aż tak groźny. To grupa, którą łączą wspólne poglądy, ale też specyficzne słownictwo.
Co o języku koronascpetyków mówi językoznawca dr Konrad Szamryk z z Katedry Leksykologii i Pragmalingwistyki Uniwersytetu w Białymstoku?
Język koronasceptyków to język, który łączy ludzi wyznających te same poglądy. Język nadaje koronasceptykom wspólną ramę interpretacyjną, tzn. pozwala im na tłumaczenie świata w podobny sposób. Przyjmują pewną narrację, tłumaczącą to, co się dzieje – np. że istnieje pewna grupa ludzi, która w jakiś sposób rządzi losami świata. Jedni powiedzą, że koronasceptycy wierzą w teorie spiskowe, jednak oni sami nie powiedzieliby tego o sobie. Powiedzieliby raczej: „To my odkryliśmy prawdę, do której cała reszta nie ma dostępu”.
Zobacz też:
W opozycji do koronasceptyków stoją ci, którzy uznają realność pandemii i zagrożenie, jakie ona generuje. Takie osoby nie akceptują podejścia antycovidowców. I oni również tworzą swoje słownictwo.
Mechanizm tworzenia się tego słownictwa jest taki sam jak w przypadku koronasceptyków, a wiąże się z użyciem języka jako narzędzia dominacji - zauważa Konrad Szamryk. - Czyje będzie na wierzchu? Nasze czy ich? Język bowiem łączy ludzi, ale też ich dzieli. I tutaj mamy przykład takiej polaryzacji. Ścierają się poglądy – podobnie jak w polityce – i uruchamiany jest element perswazyjny, nie tylko, kto będzie miał racje, ale kto przekona innych do swoich poglądów.
W galerii zdjęć znajdziecie najpopularniejsze słowa ze słownika koronascpetyków oraz ich oponentów!
Więcej o języku antycovidowców, antyszczepionkowców oraz ich przeciwników przeczytacie w wywiadzie z dr. Konradem Szamrykiem:
"Język to narzędzie dominacji": o słownictwie koronasceptyków w rozmowie z dr. Konradem Szamrykiem
