Macedonia Północna pokpiła Pucha Prezydenta
Co najgorsze dla Macedonii Północnej, nie sięgnęła po Puchar Prezydenta, nawet nie zagrała w jego finale, bo dała się pokonać Tunezji. Żadnym pocieszeniem dla Macedończyków była wygrana z Koreą Południową.
– Powinniśmy grać o wyższe cele, ale przegraliśmy z Argentyną. Skorzystałem z okazji, aby dać pograć młodszym zawodnikom sprawdzić pewne warianty. W marcu czekają nas ważne spotkania eliminacji Euro z Portugalią – mówił Lazarov, którego po konferencji przepytał jedyny obecny żurnalista z jego ojczyzny.
Macedończycy strasznie przeżywają niepowodzenie kadry na MŚ 2023, ale wierzą, że z legendą na selekcjonerskim stołku wyniki ulegną poprawie.
Reprezentacja Tunezji miała dużo większe aspiracje
Tunezyjczycy, choć wygrali Puchar Prezydenta, też nie byli usatysfakcjonowani, bo liczyli na więcej.
– Mieliśmy większe aspiracje, ale nie udało się wyjść z grupy. Kolejne cztery spotkania o niższe miejsca to dla nas wielkie korzyści szkoleniowe – tłumaczył Patrick Cazal, francuski trener „Orłów Kartaginy”, jako zawodnik mistrz świata z lat 1995 i 2001.
Spadła na niego fala krytyki po remisie Bahrajnem i porażce z Belgią, ale w płockim pucharze pocieszenia tunezyjscy piłkarze ręczni się zrehabilitowali, a w finale rozjechali Chile aż 38:26.
– Chcieliśmy podziękować za wspaniałe przyjęcie w Płocku. Zawody były znakomicie zorganizowane, na każdym kroku doświadczaliśmy polskiej gościnności – dodał Cazal.
Ostatniego dnia na Pucharze Prezydenta na Orlen Arena pojawiło się więcej kibiców niż wcześniej. Frekwencja byłaby lepsza gdyby nie pewne nieporozumienia – Międzynarodowa Fedracja Piłki Ręcznej (IHF) przesadziła z cenami biletów i trzeba było naprawiać błędy.
Kibiców w hali w Płocku powinno być nieco więcej
– Polacy świetnie organizują wydarzenia sportowe, ale kibiców na hali powinno być nieco więcej – zauważył duński trener Arabii Saudyjskiej, Jan Pytlick, który z satysfakcją odwiedził kraj pradziadka. Jego zespół najlepszy mecz w turnieju zaliczył przeciw zestresowanym Polakom.
Do naszego kraju z radością przyjechała także ekipa Urugwaju, a w niej 21-letni Zion Ramos, który występuje w klubie trzeciej ligi szwedzkiej. – Polsko, dziękuje za wszystko, to był mój debiut w mistrzostwach. Chciałbym kiedyś grać w Płocku lub Kielcach – przyznał łamaną polszczyzną Ramos.
Zadziwił, ale okazało, się że pochodzi z rodziny urugwajsko-polskiej. I zamierza jeszcze poprawić się w naszej mowie.
