Jeszcze niedawno wielu zachodnich wojskowych w czarnych barwach widziało postępy kontrofensywy Kijowa. Dziś jest inaczej. Po trzech miesiącach walk siły Ukrainy przedarły się przez pierwszą zaporę obronną Rosji koło Zaporoża.
Ukraińska kontrofensywa. Przełom nie tylko militarny
To nie tylko przełom militarny. To też pokazanie tym, którzy mówili, że taktyka Ukraińców jest nieskuteczna, że się mylili.
Takie głosy dochodziły z resortu obrony Niemiec, które sugerowały, że Ukraińcy nie stosują taktyki NATO, której ich uczono.
W Waszyngtonie padało, że ukraińscy oficerowie byli zbyt „nieufni wobec ofiar”, aby odnieść sukces. To nie była sprawiedliwa krytyka, bo taktyka NATO w dużej mierze opiera się na założeniu o przewadze powietrznej i artyleryjskiej, której Ukraina nie ma.
Dlatego moment przełomu jest kluczowy, bo nastroje wielu zachodnich komentatorów są defetystyczne. Padały słowa o konieczności rozmów z Putinem. Niektóre rządy zachodnie słabną w chęci udzielenia pomocy Ukraińcom. USA czekają wybory i większość Amerykanów skupi się na sprawach wewnętrznych.
Europa stoi w obliczu wzrostu kosztów energii i życia. Wyborcy uważają, że pomoc zagraniczną znacznie trudniej sprzedać. Ale bez militarnej i finansowej pomocy Ukraina sobie nie poradzi, o czym Putin dobrze wie. Dlatego jednym z jego celów jest utrzymanie wojny na tyle długo, aby opadł zachodni entuzjazm.
Nadzieja na kolejne zwycięstwa
Przebicie się przez pierwszą linię obrony daje nadzieję na dalsze przełomy. Ukraina stara się przeciąć „most lądowy” łączący Półwysep Krymski z Rosją kontynentalną. Moskwa czuje presję, przerzuca wojska do Zaporoża z Chersonia na zachodzie i Łymana na północnym wschodzie.
Źródła brytyjskiego wywiadu przewidują, że zanim ukraińska ofensywa zakończy się na zimę, rosyjskie linie zaopatrzenia znajdą się pod ich działami.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!
dś