BMW rozpadło się na dwie części
Po słonecznej niedzieli poniedziałek przyniósł załamanie pogody. Padał deszcz, panowały trudne warunki do jazdy. Sygnał, że na drodze wojewódzkiej numer 751 rozegrał się dramat, wpłynął do służb ratunkowych kilka minut przed godziną 19. Pierwsi na miejscu pojawili się druhowie z Ochotniczej Straży Pożarnej w Starej Słupi. Po nich ochotnicy z Nowej Słupi. W akcję zaangażowany był zastęp strażaków z Ostrowca i dwa wozy z Kielc. Łącznie 21 ratowników.
O wypadku informowaliśmy:
- Ze wstępnych ustaleń policjantów wynikało, że 26-letni kierowca BMW jadący od Ostrowca najprawdopodobniej stracił w pewnym momencie panowanie nad autem. Osobówka uderzyła w przód ciężarowego MAN-a jadącego z przeciwka i rozpadła na pół
– relacjonował młodszy aspirant Maciej Ślusarczyk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
Dwie osoby uwięzione we wraku
Przód BMW zakleszczył się pod szoferką MAN-a. W tej części osobówki uwięzione były dwie osoby. Dwie kolejne, gdy na miejsce dotarły służby, znajdował się poza autem. Cała czwórka zginęła na miejscu. Po godzinie 21.30 policjanci informowali, że ofiary to kobieta i trzej mężczyźni z powiatu ostrowieckiego. Prócz 26-letniego kierowcy życie stracili 15-latka i dwaj 18-latkowie.
- Ponieważ z części osobówki znajdującej się pod wywrotką wydobywał się dym, a najprawdopodobniej para wodna. Strażacy użyli ciężkiej piany, by zapobiec ewentualnemu pojawieniu się ognia. Odłączyli też akumulator w ciężarówce
– opowiadała starszy ogniomistrz Beata Gizowska, oficer prasowy kieleckiej straży pożarnej.
Strażacy rozpięli taśmę, by na miejsce wypadku nie dostał się nikt nie powołany i zasłonili parawanami miejsce tragedii. Oświetlili też teren, by umożliwić pracę innym służbom.
Zobacz zdjęcia z wypadku
Strażacy pracowali aż do rana
- Na miejscu pracowali technik, biegły lekarz, prokurator. Ciała ofiar wypadku zostały zabezpieczone do dalszych badań. Wrak BMW trafił na nasz parking. Szczątki osobówki będzie badał biegły – tłumaczył młodszy aspirant Maciej Ślusarczyk z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Kielcach.
MAN-a na ostrowieckich numerach prowadził 52-latek ze Starachowic. Mężczyzna został przewieziony do szpitala na badania.
- Po tym, jak policjanci i prokurator zakończyli swe działania, ciężarówka została odholowana do pobliskiej zatoczki zaś strażacy zajęli się neutralizacją płynów, które wyciekły z uszkodzonych aut i uprzątnięciem jezdni
– podsumowywała Beata Gizowska.
Ostatni zastęp ratowników wrócił do jednostki dopiero we wtorkowy ranek. Kilka minut przed godziną 6.