Podbój bez jednego wystrzału, czyli czego próbował nauczyć nas stary kagiebista (ale nikt go dziś nie słucha)

Joanna Grabarczyk
Joanna Grabarczyk
fot. Ikar.us, http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Lubyanka_KGB.jpg
Wojna ofensywna to gra va banque: generuje ryzyko i koszty, a i nie zawsze daje gwarancję powodzenia. Trudno się dziwić: gdy ktoś najeżdża nasz dom, zupełnie naturalną reakcją jest bronić go do ostatka sił. Prawdziwą sztuką jest przeprowadzić podbój tak, by wjazd wrogich de facto czołgów lokalna ludność witała kwiatami. Nierealne? Bynajmniej. Rozejrzyjcie się dookoła, poczytajcie gazety...

W tego rodzaju podbojach specjalizował się Związek Radziecki, a raczej stojąca za nim ideologia. O tym, że tak naprawdę to ona wyszła zwycięsko z pomroki dziejów świadczyć może choćby fakt, że Sowiety rozpadły się ponad 30 lat temu, natomiast narzędzie, które zapewniło im sukces, nadal trwa i ma się wyśmienicie. Zmienili się jedynie dzierżyciele narzędzia. Metody pozostały jednak te same.

Czego uczył nas stary kagiebista?

Jurij Bezmienow, tajny współpracownik KGB, uciekł do Ameryki Północnej w 1970 roku. Rewolucja obyczajowa, ruch hippie i propagatorzy „wolnej miłości” byli w tych czasach w rozkwicie. Bezmienow, obserwując, co dzieje się w Ameryce wokół niego, zapewne nie raz i nie dwa zadumał się nad tym, na ile sam przyłożył rękę do stworzenia dzieci-kwiatów.

Stary kagiebista specjalizował się w technikach dezinformacji i dywersji ideologicznej. Wdzięczny Ameryce za nowy dom, zaczął szeroko dzielić się swoją wiedzą, uzyskaną w ciągu wielu lat szkoleń i pracy pod przykrywką dziennikarza. Swoimi wnioskami – chyba nie bez satysfakcji – szokował amerykańskie społeczeństwo lat 70. i 80.

Wszystko to jak krew w piach! Dziś widać, że wnioski z jego nauk wyciągnęli jedynie ci, których ambicja lub interesy pchają do poszerzania swoich wpływów. Szary Kowalski jak był nieświadomy bycia rozgrywanym, tak jest nadal. Ciągle wierzy, że gry wrażych wywiadów polegają – jak w filmach – na wysadzaniu mostów, wykradaniu najpilniejszych tajemnic wojskowych i innych spektakularnych akcjach, które spokojnie mogłyby robić za kanwę kolejnej odsłony przygód Jamesa Bonda. Kowalski nie zastanawia się, ile takie działania mogłyby pochłonąć czasu i budżetu oraz jaki jest procent prawdopodobieństwa ich powodzenia. Zamiast tego idzie na kolejną demonstrację w kolejnej bardzo-ważnej-sprawie, wierząc, że swoim zaangażowaniem jest w stanie zmienić świat na lepsze.
Dokładnie tak, jak tego chciało KGB.

Bezmienow tłumaczył, że na „spektakularne akcje” i szpiegostwo z powyższego akapitu KGB i cały Związek Sowiecki przeznaczał od 10 do 15% swoich zasobów – ludzkich, czasowych i finansowych. Cała reszta, czyli 85% zasobów, szła na organizację przewrotu ideologicznego, czyli na „podbój bez jednego wystrzału”. Przynajmniej w początkowych fazach. Rzecz w tym, że nawet tych 85% zasobów nie wystarczyłoby na dokonanie samodzielnego podboju. W gruncie rzeczy w ten sposób finansowana jest pewnego rodzaju dźwignia, podsycająca i wykorzystująca naturalne tendencje, występujące w każdym społeczeństwie i w każdej społeczności.

Tu na scenę wchodzi Sun Tzu i jego „Sztuka wojny”, z której KGB zaczerpnęło wiele wskazówek.

Po co próbować otwartej agresji, skoro jest ona tak nieproduktywna? Aby podbić wrogi kraj, trzeba zniszczyć wartości, które dane państwo zbudowały i które podbijane społeczeństwo trzymają razem. Dywersja ideologiczna nie może się jednak powieść, jeżeli nie wezmą w niej udziału sami podbijani.

Tę metodę działania wybrał właśnie Związek Sowiecki.

- Jego główną bronią jest manipulowanie znaczeniami słów

– tłumaczył podczas swoich wykładów Bezmienow.

Po co to wszystko? Po to, by przeciwnik w sposób niezauważalny dla samego siebie zaczął mówić językiem wroga. By przejął jego wartości i spojrzenie na świat. By wroga nie tylko nie rozpoznał, ale zaczął uważać go za atrakcyjną dla siebie alternatywę. Innymi słowy – to nie nowinki militarne są celem wywiadu. Celem jest szary Kowalski.

Jak zorganizować przewrót w państwie? Część I – demoralizacja

Nim nasz cel, czyli Kowalski, aktywnie włączy się do gry wroga, trzeba zapewnić mu ku temu dobre przygotowanie.

Chodzi o to, by zmienić postrzeganie świata przez Kowalskiego w kilku kluczowych dziedzinach: religii, edukacji, życia społecznego, struktur władzy, wymiaru sprawiedliwości i porządku oraz relacji pracownik – pracodawca.

Temu służy właśnie etap demoralizacji. Trwa on zazwyczaj od 15 do 20 lat. Tyle, ile dorasta jedno pokolenie dzieci i studentów. To ta grupa najbardziej podatna jest na „kontrolę umysłu” – a psychologiczny etap buntu w wieku lat nastu tylko sprzyja takim działaniom.

To wtedy najłatwiej jest ośmieszyć religię i zastąpić ją sektami. Wykorzystać słabości i błędy hierarchów kościelnych, by zastąpić ich postaciami nowych guru duchowych. Skompromitować stare instytucje.

To wtedy najłatwiej jest uwierzyć, że tradycyjna, „twarda” wiedza, jak matematyka, fizyka czy chemia lub języki obce w gruncie rzeczy nie są potrzebne – w przeciwieństwie do wiedzy o zdrowym odżywianiu, zarządzania domowym budżetem, informacji o seksualności człowieka czy historii miejskiej partyzantki, które zgodnie z nowym spojrzeniem powinny być nauczane w szkołach.

Kolejnym krokiem musi być destrukcja zrozumienia, jak funkcjonuje życie społeczne i co ono w ogóle oznacza. Najprościej byłoby postawić jednostkę w centrum, zatomizować ją, odciąć od rodziny i sąsiadów, wyobcować z tworzenia tkanki społecznej i przekonać, że nikt tak nie zadba o spójność społeczeństwa jak pracownik socjalny, który będzie musiał udowodnić swoimi działaniami, że jest w systemie potrzebny. Przecież motywuje go do tego pensja…

Idźmy dalej: na tym etapie łatwo jest przekonać młodego człowieka, że dotychczas funkcjonujące instytucje państwowe działają źle lub nie działają w ogóle. Najczęstszą propozycją na tym etapie jest zreformowanie tych instytucji. Jak? Poprzez nawoływanie do powołania dodatkowych ciał kontrolnych. Tu Bezmienow jest bezlitosny dla „czwartej władzy”, mediów:

- Kto ich wybrał? Od kogo otrzymali tak wielką władzę? Maja niemalże monopol nad naszymi umysłami. Kto im dał prawo do decydowania, co jest dobre, a co złe w decyzjach prezydenta, który został wybrany demokratycznie?

- pytał retorycznie stary kagiebedzista.

Stąd już krótka droga do relatywizowania porządku i ładu społecznego. To moment, w którym Kowalski zaczyna myśleć, że to ułomne społeczeństwo winne jest temu, że kryminalista jest kryminalistą. Postać policjanta czy stróża porządku jawi mu się jako główny szwarccharakter, działający nie w oparciu o prawo karne i normy społeczne, a jedynie sprawiający, że biedny przestępca staje się w odczuciu społecznym stroną pozwaną.

Na końcu Bezmienow mówi o zniszczeniu relacji na linii pracownik – pracodawca. "W miejsce umowy pomiędzy tą dwójką wprowadzić trzeba związki zawodowe" - twierdzi stary kagiebista. Pracownik, delegując związkom część swoich uprawnień, pozbawia się de facto wolności decydowania o ostatecznym kształcie swojego zatrudnienia. We współczesnej gospodarce, która jest systemem naczyń połączonych, każdy strajk odbija się czkawką całemu społeczeństwu. Negocjacje mogą trwać w nieskończoność. Korzystają na nich głównie liderzy związków zawodowych (przecież znów muszą udowodnić swoją niezbędność), a wywalczone ze strony pracodawcy ustępstwa nie są w stanie zrekompensować straconego czasu czy długofalowo poprawić sytuacji pracownika.

To wszystko brzmi znajomo, prawda? Niech żyje „równość społeczna”! To jedno z ulubionych haseł i argumentów-wytrychów, których uwielbiał używać Związek Radziecki.

Destabilizacja: walcz, walcz, walcz!

Tak nadszarpniętą strukturę społeczną można według KGB próbować zdestabilizować, czyli zacząć pośrednio wpływać na wszystkie potrzebne i pożyteczne instytucje w kraju wroga. Na celowniku są gospodarka, stosunki pracy, prawo i porządek społeczny oraz wojsko.

Zatomizowane społeczeństwo trzeba teraz skłócić.

Gdy żona nie zgadza się z mężem, sąsiad z sąsiadem, pracodawca z pracownikiem, profesor ze studentem, młodzi ze starymi, a kobiety z mężczyznami – tak, że konieczne jest udanie się do sądu z najmniejszą nawet drobnostką lub zawiązanie większej grupy, walczącej o racje konkretnego stronnictwa – wówczas cel jest osiągnięty.

Jak nadmienia Bezmienow, to wtedy przebudzenia doznają „śpiochy” – czyli agenci wpływu. Zaczynają angażować się politycznie i stawać na czele nowo powołanych komitetów i organizacji, które łączy jedno: nie są organami wybranymi demokratycznie.

Zazwyczaj to samozwańczy liderzy, zdolni pociągać za sobą tłumy. Agresja i walka stają się celem samym w sobie, a im zacieklejsze, tym większy dowód na bohaterstwo. Poparcie, które zyskują, zaczyna przekładać się na wsparcie finansowe, które pozwala na zwiększanie zakresu ich działań. Finansowani są za pośrednictwem różnych fundacji i instytucji, a także przez masowe wsparcie ze strony Kowalskiego i jemu podobnych, który zaczyna widzieć w nich swoich reprezentantów i bojowników o własny interes.

Gdy konflikt przekroczy pewien poziom, można mówić o rozpoczęciu procesu kryzysowego.

Kryzys i normalizacja: o zbawicielu, przyjdź!

Kiedy już legalne organa państwa przestają funkcjonować, a społeczeństwo nie jest w stanie dalej funkcjonować w sposób produktywny, otwierają się możliwości, by wywołać wojnę domową lub przeprowadzić inwazję. Samozwańcze kolegia przejmują w państwie władzę. Nagle zza granicy lub z wnętrza tych oddolnie zawiązanych instytucji wyłania się nowy zbawca, obiecujący silny rząd i wybawienie od zaistniałej sytuacji. Taki człowiek bez problemu zyskuje popularność i przejmuje władzę w państwie. Po tym zaś następuje normalizacja.

Jeśli ktoś ma nadzieję, że normalizacja polega tutaj na tym, że wahadło odbija, a wyżej opisane procesy cofają się – jest w błędzie. Gdy w 1968 roku magazyn „New York Times” powtórzył za propagandą sowiecką, że po wkroczeniu radzieckich czołgów do Pragi w kraju nastała normalizacja, KGB wykazało się niezwykle zjadliwym dowcipem, nazywając normalizacją ostatni etap swoich działań.

W gruncie rzeczy normalizacja to przyzwyczajenie do nowych porządków. Na tym etapie samozwańcza władza nadaje społeczeństwu nową rolę. Rewolucja ani żaden radykalizm już nie są potrzebne. Czołgami wprowadzana jest nowa normalność. W ci wszyscy gracze, którzy pchali ten proces naprzód – profesorowie, „śpiochy”, działacze społeczni i aktywiści - są eliminowani, również fizycznie. Po prostu nikt więcej ich nie potrzebuje. Na marginesie warto dodać, że ta „nowa normalność” to nic innego, jak przygotowanie warunków pod to, co było faktycznym celem podboju: pod eksploatację podbitego terytorium i społeczeństwa.

Zabawa w skojarzenia

  • Związku Radzieckiego już nie ma, ale mechanizmy, które „nakarmiły” i podsyciły rozkwit podanego za przykład ruchu hippie, zaobserwować można i dzisiaj.
  • Zodiakar mamy więcej niż konserwatywek.
  • W szkołach co najmniej osiem godzin lekcyjnych z siatki służy tylko „zabijaniu czasu” i nie wnosi żadnej konkretnej wiedzy.
  • Pandemia przeorała stosunki społeczne i zbudowała między ludźmi dystans ekranów i szklanych okienek.
  • A nad „przekroczeniem granic obrony koniecznej” najtęższe prawnicze głowy zastanawiały się przez lata.
  • Francja płonie w ogniu zamieszek.
  • UE głowi się, co zrobić z rosnącym napływem zaproszonych niefrasobliwie imigrantów.
  • Służby dwoją się i troją, by w Europie nie dochodziło więcej do zamachów takich, jakie w ostatnim dziesięcioleciu miały miejsce w Berlinie, w Brukseli, w Nicei czy w Manchesterze.
  • Fundacje, think-tanki, redakcje i inne kolegia społeczne mnożą się na potęgę. Podobnie jak i związki zawodowe, spośród których najbardziej znanym w Polsce jest chyba Związek Nauczycielstwa Polskiego, który w 2019 roku zorganizował jedną z największych akcji strajkowych w oświacie po 1989 roku.
  • Rozmowa o polityce w większym gronie – nawet na łonie rodziny – to dziś sprawdzony przepis na karczemną awanturę.
  • Młodzi tracą nadzieję na własne lokum – wolą „pożyć”, choćby i na niższym poziomie materialnym. W czasach przesyconych lękiem sączącym się z mediów nikogo nie powinno dziwić, ciagle jednak nieprzyjemnie zaskakują pracodawców swoją postawą.

A i ja, autorka artykułu, przedstawicielka „czwartej władzy”, być może nie jestem bez winy. Mądruję się tutaj o tym, co Bezmienow miał na myśli i choć pomna jestem jego karcącej uwagi: „Kto mi dał do tego prawo?”, pozwolę sobie na jeszcze jedną obserwację.

Skoro Związku Radzieckiego już nie ma, to kto teraz pociąga za sznurki?

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze 34

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Z
ZA BAJZEL?????????
Pytaj pani, tą największą zgraję w tej części świata, zwaną rządem, ZA CO ONI BIORĄ PIENIĄDZE, JUŻ 8 LAT???
O
OO
Zapytaj pani Butaprena, mówiącego tylcem.
P
Paweł
5 lipca, 23:13, Paweł:

Niedawno odkryłem, że w Polsce wydano "Love Letter to America" Bezmienowa pt.: "Agentura wpływu. Tajniki działalności wywrotowej KGB". Kupiłem 4 egzemplarze z zamiarem podarowania ludziom. Zachęcam do pójścia w mojej ślady. Ten człowiek otworzył mi oczy na zrozumienie polskiej polityki.

Dzięki niemu otrząsnąłem się z korwinizmu i zacząłem popierać PiS - prawdziwą partię polskich patriotów, co udowodniła swoimi rządami.

6 lipca, 10:19, Alek:

Kupiłem 11 sztuk i rozdałem. Pozdrawiam.

Pozdrawiam

W
Witek
5 lipca, 23:13, Paweł:

Niedawno odkryłem, że w Polsce wydano "Love Letter to America" Bezmienowa pt.: "Agentura wpływu. Tajniki działalności wywrotowej KGB". Kupiłem 4 egzemplarze z zamiarem podarowania ludziom. Zachęcam do pójścia w mojej ślady. Ten człowiek otworzył mi oczy na zrozumienie polskiej polityki.

Dzięki niemu otrząsnąłem się z korwinizmu i zacząłem popierać PiS - prawdziwą partię polskich patriotów, co udowodniła swoimi rządami.

6 lipca, 10:19, Alek:

Kupiłem 11 sztuk i rozdałem. Pozdrawiam.

👍

k
karols
Każde społeczeństwo jest urabiane przez wiele podmiotów i bardzo różnych powodów. Demokracja wolnorynkowa bazuje na wolnej grze sił, które pochodzą z kraju i zagranicy, a których wpływu nie da się łatwo kontrolować. Najlepszą barierą przed dywersją jest w miarę zadowolone z życia społeczeństwo, mające jakie takie zaufanie do władzy. U nas nie jest z tym najlepiej.
A
Alek
5 lipca, 9:19, Jure Francetić:

wszyscy u nas w kraju a zwłaszcza p0lki winne być karanymi za zbrodnie przeciw rasie mężczyźni zaś za bezdzietność, by nasz naród przetrwał i rósł w siłę

tu nawet nie ma co dyskutować tylko moje słowa wziąć głęboko do serca dobrze radzę

Zgadza się.

A
Alek
5 lipca, 23:13, Paweł:

Niedawno odkryłem, że w Polsce wydano "Love Letter to America" Bezmienowa pt.: "Agentura wpływu. Tajniki działalności wywrotowej KGB". Kupiłem 4 egzemplarze z zamiarem podarowania ludziom. Zachęcam do pójścia w mojej ślady. Ten człowiek otworzył mi oczy na zrozumienie polskiej polityki.

Dzięki niemu otrząsnąłem się z korwinizmu i zacząłem popierać PiS - prawdziwą partię polskich patriotów, co udowodniła swoimi rządami.

Kupiłem 11 sztuk i rozdałem. Pozdrawiam.

A
Alek
Agentura wpływu to lektura obowiązkowa dla każdego.
x
x
Na temat ruchu hippisowskiego, najlepiej porozmawiać z fachowcem /z panem Butaprenem/, on zna sprawę od podszewki.
p
pan Szczota
4 lipca, 14:33, cassini:

A może dodajmy jeszcze miesięcznice - wszyscy wiedzą jakie, dyskredytowanie struktur państwa i "kłamstwa smoleńskie" Antoniego M. Całą kampanię szczucia, to na tę to na tamtą grupę, skłócić wszystkich, aby tylko przejąć władzę, a potem utrzymać ja za wszelką cenę ...

Wygląda znajomo? Bo według mnie wprost z podręcznika KGB

5 lipca, 0:22, pan Szczota:

No to mnie oświeć, panie wymowny, jaka jest prawda smoleńska. Bo nie wiem. Naprawdę.

5 lipca, 11:39, Marcinek:

Prawda jest taka że Macierewicz mataczy, co pokazał reportaż TVN, opierając się na wynikach symulacji, które Macierewicz zignorował jako niezgodne z tym co głosi. Do tego zignorowno głos ekspertów, którzy nie podpisali sie pod raportem Macierewicza i napisali niepolityczne, racjonalne uzasadnienie, po "inżyniersku".

I co na to armia PIS?: "to kłamstwa!!!, podamy do sądu, wymusimy sprostowanie!!!!"

I GDZIE K..WA TO SPROSTOWANIE?

Na szczęście w naszym kraju prawdę trudno "sprostować" z pomocą sądów, ale jak PIS znowu wygra to nic nie wiadomo jak będzie...

6 lipca, 0:20, pan Szczota:

Macierewicz jest typem psa gończego a nie bezstronnego uczonego - dlatego jeśli sobie coś zafiksuje, to potem za żadne skarby nie przyzna się do błędu. Ale jeśli nawet uwzględnimy fakt, że hipotezy wysuwane przez jego komisję są, powiedzmy, osobliwe - nie zmienia to faktu, że raport Anodiny jest załgany. Krótko mówiąc: na temat katastrofy smoleńskiej nie wiemy nic pewnego. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co na ten temat ma do powiedzenia rzetelny uczony - polecam dociekania prof. Marka Czachora, np. https://mostwiedzy.pl/pl/marek-czachor,10593-1/raport-niar

6 lipca, 8:56, Marcinek:

Dziekuję za link, bardzo dobry, ale czemu te obłudne PISowe typki nie udostepnią pełnej dokumentacji technicznej i wyników symulacji. Nie pozostaje sądzić, że poddają one w uzadnioną wątpliwość budowaną przez PIS na zamachu na prezydenta i innych "słusznych oskarżenich" ich kampanię wyborczą.

Podejrzewam, że chodzi o ugłaskanie tej części elektoratu, która święcie wierzy w to, że "Ruskie zabili nam prezydenta" i nie przyjmuje do wiadomości żadnych faktów, które tę wersję poddają w wątpliwość. Dlatego z jednej strony podtrzymywana jest wersja komisji Macierewicza, ale z drugiej - temat nie jest nadmiernie eksponowany, żeby nie zrazić sobie bardziej umiarkowanych wyborców. Z kolei antyPiS (chodzi o totalną opozycję - a nie o jednego z moich stałych adwersarzy) twardo obstaje przy wersji Anodiny - Laska a każdy, kto się z nimi nie zgadza, to foliarz, płaskoziemca i w ogóle zwolennik teorii spiskowych.

Nb. toczyliśmy z kolegą antyPiS zażartą dyskusję na temat śmierci Pyjasa i Kurasia "Ognia" pod ostatnim artykułem Wildsteina - dla mnie te sprawy są bardzo podobne: wywołują duże emocje, przeciwne obozy twardo okopały się na swoich pozycjach, zaś prawda obiektywna jest trudna lub niemożliwa do ustalenia.

M
Marcinek
4 lipca, 14:33, cassini:

A może dodajmy jeszcze miesięcznice - wszyscy wiedzą jakie, dyskredytowanie struktur państwa i "kłamstwa smoleńskie" Antoniego M. Całą kampanię szczucia, to na tę to na tamtą grupę, skłócić wszystkich, aby tylko przejąć władzę, a potem utrzymać ja za wszelką cenę ...

Wygląda znajomo? Bo według mnie wprost z podręcznika KGB

5 lipca, 0:22, pan Szczota:

No to mnie oświeć, panie wymowny, jaka jest prawda smoleńska. Bo nie wiem. Naprawdę.

5 lipca, 11:39, Marcinek:

Prawda jest taka że Macierewicz mataczy, co pokazał reportaż TVN, opierając się na wynikach symulacji, które Macierewicz zignorował jako niezgodne z tym co głosi. Do tego zignorowno głos ekspertów, którzy nie podpisali sie pod raportem Macierewicza i napisali niepolityczne, racjonalne uzasadnienie, po "inżyniersku".

I co na to armia PIS?: "to kłamstwa!!!, podamy do sądu, wymusimy sprostowanie!!!!"

I GDZIE K..WA TO SPROSTOWANIE?

Na szczęście w naszym kraju prawdę trudno "sprostować" z pomocą sądów, ale jak PIS znowu wygra to nic nie wiadomo jak będzie...

6 lipca, 0:20, pan Szczota:

Macierewicz jest typem psa gończego a nie bezstronnego uczonego - dlatego jeśli sobie coś zafiksuje, to potem za żadne skarby nie przyzna się do błędu. Ale jeśli nawet uwzględnimy fakt, że hipotezy wysuwane przez jego komisję są, powiedzmy, osobliwe - nie zmienia to faktu, że raport Anodiny jest załgany. Krótko mówiąc: na temat katastrofy smoleńskiej nie wiemy nic pewnego. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co na ten temat ma do powiedzenia rzetelny uczony - polecam dociekania prof. Marka Czachora, np. https://mostwiedzy.pl/pl/marek-czachor,10593-1/raport-niar

Dziekuję za link, bardzo dobry, ale czemu te obłudne PISowe typki nie udostepnią pełnej dokumentacji technicznej i wyników symulacji. Nie pozostaje sądzić, że poddają one w uzadnioną wątpliwość budowaną przez PIS na zamachu na prezydenta i innych "słusznych oskarżenich" ich kampanię wyborczą.

O
Obserwator
Jak to, kto pociąga za sznurki? Masoneria. Wszystko co teraz dzieje się w Europie zaczęło się od awantury pomiędzy dwiema lożami o kształt starego kontynentu, a zaczęło od Brexitu. A teraz zagadka. Czy Europa znajdzie się w osi euroatlantyckiej, czy może euroazjatyckiej?
p
pan Szczota
4 lipca, 14:33, cassini:

A może dodajmy jeszcze miesięcznice - wszyscy wiedzą jakie, dyskredytowanie struktur państwa i "kłamstwa smoleńskie" Antoniego M. Całą kampanię szczucia, to na tę to na tamtą grupę, skłócić wszystkich, aby tylko przejąć władzę, a potem utrzymać ja za wszelką cenę ...

Wygląda znajomo? Bo według mnie wprost z podręcznika KGB

5 lipca, 0:22, pan Szczota:

No to mnie oświeć, panie wymowny, jaka jest prawda smoleńska. Bo nie wiem. Naprawdę.

5 lipca, 11:39, Marcinek:

Prawda jest taka że Macierewicz mataczy, co pokazał reportaż TVN, opierając się na wynikach symulacji, które Macierewicz zignorował jako niezgodne z tym co głosi. Do tego zignorowno głos ekspertów, którzy nie podpisali sie pod raportem Macierewicza i napisali niepolityczne, racjonalne uzasadnienie, po "inżyniersku".

I co na to armia PIS?: "to kłamstwa!!!, podamy do sądu, wymusimy sprostowanie!!!!"

I GDZIE K..WA TO SPROSTOWANIE?

Na szczęście w naszym kraju prawdę trudno "sprostować" z pomocą sądów, ale jak PIS znowu wygra to nic nie wiadomo jak będzie...

Macierewicz jest typem psa gończego a nie bezstronnego uczonego - dlatego jeśli sobie coś zafiksuje, to potem za żadne skarby nie przyzna się do błędu. Ale jeśli nawet uwzględnimy fakt, że hipotezy wysuwane przez jego komisję są, powiedzmy, osobliwe - nie zmienia to faktu, że raport Anodiny jest załgany. Krótko mówiąc: na temat katastrofy smoleńskiej nie wiemy nic pewnego. Jeśli chcesz się dowiedzieć, co na ten temat ma do powiedzenia rzetelny uczony - polecam dociekania prof. Marka Czachora, np. https://mostwiedzy.pl/pl/marek-czachor,10593-1/raport-niar

P
Paweł
Niedawno odkryłem, że w Polsce wydano "Love Letter to America" Bezmienowa pt.: "Agentura wpływu. Tajniki działalności wywrotowej KGB". Kupiłem 4 egzemplarze z zamiarem podarowania ludziom. Zachęcam do pójścia w mojej ślady. Ten człowiek otworzył mi oczy na zrozumienie polskiej polityki.

Dzięki niemu otrząsnąłem się z korwinizmu i zacząłem popierać PiS - prawdziwą partię polskich patriotów, co udowodniła swoimi rządami.
M
Marcinek
4 lipca, 14:33, cassini:

A może dodajmy jeszcze miesięcznice - wszyscy wiedzą jakie, dyskredytowanie struktur państwa i "kłamstwa smoleńskie" Antoniego M. Całą kampanię szczucia, to na tę to na tamtą grupę, skłócić wszystkich, aby tylko przejąć władzę, a potem utrzymać ja za wszelką cenę ...

Wygląda znajomo? Bo według mnie wprost z podręcznika KGB

5 lipca, 0:22, pan Szczota:

No to mnie oświeć, panie wymowny, jaka jest prawda smoleńska. Bo nie wiem. Naprawdę.

5 lipca, 11:39, Marcinek:

Prawda jest taka że Macierewicz mataczy, co pokazał reportaż TVN, opierając się na wynikach symulacji, które Macierewicz zignorował jako niezgodne z tym co głosi. Do tego zignorowno głos ekspertów, którzy nie podpisali sie pod raportem Macierewicza i napisali niepolityczne, racjonalne uzasadnienie, po "inżyniersku".

I co na to armia PIS?: "to kłamstwa!!!, podamy do sądu, wymusimy sprostowanie!!!!"

I GDZIE K..WA TO SPROSTOWANIE?

Na szczęście w naszym kraju prawdę trudno "sprostować" z pomocą sądów, ale jak PIS znowu wygra to nic nie wiadomo jak będzie...

I GDZIE K...WA SPROSTOWNIE W SPRAWIE, ŻE KAROL WOJTYŁA CHRONIŁ PEDOFILI WYSYŁAJĄC ICH NA PRACE "BADAWCZE" DO WIEDNIA AŻ SPRAWA UCICHNIE....

Sprostowania nie będzie, PIS wszczał krzyk ze obroni papieża, komisje pokazą fałsz, są[wulgaryzm] nakażemy sprostowanie!!!

I co, i g...wno, prawdy nie sprostyjesz chyba ze w systemie tolitarnym, gdzie PIS małymi kroczkami nas prowadzi, pod rączkę z Kościołem.

Wróć na i.pl Portal i.pl