Ucieczka ze szpitala i poszukiwania podejrzanego
34-letni Bartłomiej B. jest podejrzany o to, że w lipcu zaatakował swojego brata i ojca na terenie jednej z miejscowości pod Biłgorajem. Zwłoki 45-letniego mężczyzny i nieprzytomnego 65-latka policja znalazła na początku lipca w jednym z domów w Zagumnie. Obaj mieli poważne obrażenia głowy zadane siekierą. Ojciec podejrzanego zmarł później w szpitalu. Zaraz po zatrzymaniu podejrzany przyznał się do winy. Powodem jego zachowania miał być konflikt z pokrzywdzonymi.
34-letni Bartłomiej B. podejrzany o podwójne zabójstwo został wówczas tymczasowo aresztowany i przebywał w Zakładzie Karnym w Zamościu. Do szpitala w Radecznicy trafił w związku z próbą samobójczą. 7 października, dozorowany przez służbę więzienną, uciekł ze szpitala. Od tamtej pory na terenie trwały szeroko zakrojone poszukiwania.
W działaniach prowadzonych za poszukiwanym 34-latkiem codziennie brało udział 300 policjantów. Do działań wykorzystywano policyjny śmigłowiec, drony oraz psy służbowe. Na drogach tworzone były posterunki blokadowe, policjanci kontrolowali pojazdy sprawdzając czy nie podróżuje w nich poszukiwany. Jak ustalili policjanci, mężczyzna zmierzał w kierunku południowej granicy naszego kraju i planował ją przekroczyć. Lubelscy „łowcy głów” w porę udaremnili mu ucieczkę za granicę.

Szokujące ustalenia. Strażnicy spali?
Teraz okazuje się, że Prokuratura Okręgowa w Zamościu prowadzi śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków służbowych przez funkcjonariuszy Służby Więziennej. Postępowanie prowadzone jest w sprawie i dotychczas nikomu nie przedstawiono zarzutów.
- Ustalany jest stan faktyczny, w tym przebieg zdarzeń poprzedzających ucieczkę tymczasowo aresztowanego Bartłomieja B., okoliczności jakie mogły sprzyjać przeprowadzeniu tej ucieczki, a przede wszystkim prawidłowość zachowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej i przestrzeganie przez nich obowiązków służbowych w związku z wykonywaniem konwoju osoby poza teren Zakładu Karnego - mówi rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Zamościu, prokurator Rafał Kawalec.
W sprawie dotychczas zabezpieczono monitoring z miejsca zdarzenia, który jest przedmiotem oględzin, gromadzona jest dokumentacja i przesłuchiwani są świadkowie. Wywołano opinię biegłego z zakresu badań mechanoskopijnych dotyczącą badania kajdanek zabezpieczonych na miejscu zdarzenia, używanych wobec Bartłomieja B.
- Zachowanie funkcjonariuszy Służby Więziennej wykonujących konwój było rażąco nieprawidłowe. W czasie wykonywania przez nich obowiązków służbowych nie przebywali w jednym pomieszczeniu z osobą pozbawioną wolności, nie sprawowali bezpośredniego nadzoru nad nią, co umożliwiło Bartłomiejowi B. zdjęcie kajdanek, swobodne poruszanie po szpitalu i ostatecznie opuszczenie przez niego budynku szpitala, a nadto zachowanie to spowodowało zwłokę w podjęciu czynności poszukiwawczych. Z ustaleń wynika bowiem, iż w czasie poprzedzającym ucieczkę jak i po niej, dwaj funkcjonariusze SW spali w czasie pełnienia służby - wyjaśnia Rafał Kawalec.
Źródło: i.pl, Kurier Lubelski