Politycy Prawa i Sprawiedliwości chcieli obejrzeć dokumenty w gdańskim magistracie. Prezydent Adamowicz: - Wpadli skontrolować urząd

Przemysław Świderski
Posłowie (PiS - dop.red.) zażądali wydania szeregu dokumentów, których większość dostępna jest na stronach urzędu miasta. Ale szukanie w internecie nie byłoby tak efektowne - poinformował na Facebooku prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. Wydarzenia rozegrały się w środę rano. Samorządowiec dodał, że politycy "wpadli skontrolować urząd". - Mamy prawo te dokumenty zobaczyć i myśmy chcieli je zobaczyć - komentuje Kazimierz Smoliński, pomorski poseł PiS.

Wydarzenia - wynika z relacji prezydenta Gdańska - rozegrały się w środę (6 czerwca) rano. - Dziś rano trójka posłów - Marcin Horała (...), Kazimierz Smoliński, Jan Kilian - niczym agenci służb specjalnych wpadli skontrolować urząd miasta w Gdańsku - napisał m.in. na Facebooku prezydent Adamowicz.

Dodał, że "posłowie zażądali wydania szeregu dokumentów, których większość dostępna jest na stronach urzędu miasta". - Ale szukanie w internecie nie byłoby tak efektowne - pisał.

I dodał: - Gdyby posłowie wczoraj zwrócili się z prośbą i wnioskiem, dokumenty byłby dla nich przygotowane. Ale znów, to nie byłoby przecież tak medialne i wymagałoby od posłów przygotowania się. Jak widać na załączonym, odręcznym piśmie, posłowie raczej przygotowani nie byli.

- Medialna ustawka odbyła się w kilku miastach w Polsce - m.in. w Łodzi, Poznaniu, Warszawie. Przypadek? Nie sądzę - stwierdził.

Poseł Marcin Horała - odpowiedział na Twitterze prezydentowi Gdańska: - Z uprzejmości pozostawiłem urzędnikom kopię moich notatek, żeby było im łatwiej szukać dokumentów. Tacy przygotowani byli.

O komentarz w sprawie zwróciliśmy się do polityków PiS. Do wydarzenia w rozmowie z naszą redakcją odniósł się poseł Kazimierz Smoliński.

- Zgodnie z ustawą o wykonywaniu mandatu posła i senatora, posłowie mają uprawnienie do żądania od organów administracji państwowej, samorządowej, spółek, przedsiębiorstw państwowych itd., informacji oraz dokumentów, do wglądu. Nie chodzi tylko o to, że coś jest w internecie. Mamy prawo te dokumenty zobaczyć i myśmy chcieli te dokumenty zobaczyć - powiedział Kazimierz Smoliński.

Jak informuje, chodziło m.in. o listę obecności prezydentów Gdańska czy informacje na temat delegacji. Posłowie przedstawili w kilkunastu punktach dokumenty, które chcieli obejrzeć. Nie wszystkie jednak otrzymali. - Resztę mamy dostać w formie skanów, poprosiliśmy o przesłanie ich mailem - mówi poseł Smoliński.

Zaznacza też, że domyśla się iż media o zdarzeniu dowiedziały się z Twittera - na tym portalu bowiem pojawiła się informacja o ich inicjatywie.

- Nie tylko odpowiemy posłom, ale też ich pytania wraz z odpowiedziami umieścimy na stronie miasta, bo to żadna tajemnica i większość z tych informacji była już wielokrotnie upubliczniana. Posłowie mogli nam te pytania wysłać, np. mailem. Nie musieli odwiedzać urzędu w asyście TVP - mówi Magdalena Skorupka-Kaczmarek, rzeczniczka prezydenta Gdańska.

I dodaje: - Gdyby dali nam te pytania wcześniej, moglibyśmy przygotować na dziś odpowiedź, bo część z tych pytań wymaga odpowiedzi wielu osób i wydziałów. Co ciekawe, dziś posłowie powinni być w Sejmie, bo ten tydzień jest jedynym w czerwcu, kiedy posłowie mają swoje posiedzenie.

Tymczasem Marcin Horała, opublikował na portalu społecznościowym zdjęcia, na dowód tego, że jednak w Sejmie był.

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

G
Gość
Oszczędnie gospodaruje prawdą. Swój.
A
AJB
a Budyń taki ... nieuczesany?
B
Baribal
Po co kontrolowac? "Uczciwosc" Adamowicza to oksymoron. Palnac w leb ta lysa pale i poprawic granatem. Obslizgla, galaretowata bladz przywieziona lora towarowa przez Pawlakow i Karguli zza Buga razem ze swinskim pomorem krow.
R
Rumcajs
Mówią -uczciwy nieczego się nie obawia , krętacz- owszem!
g
grafoman
Urząd i urzędnicy to publiczni pracownicy, nie rozumiem dlaczego nie mogą być kontrolowani ! My podatnicy płacimy im pensje i co ? nie tykalni ,co mają do ukrycia ? Tak to jest jak ktoś ma gdzieś ludzi ! Gdzie się podziali kierownicy urzędu w czasie kontroli ,mają coś do ukrycia?
M
Mmm
To chyba dobrze ze jest ktos, kto kontroluje? Gdyby tak poslowie bardziej skupili sie na kontrolach to bylbym za. Nie mam nic przeciwko, zeby poslowie PO poszli skontrolowac np wojewode czy prezydenta miasta gdzie rzadzi PIS.
d
do boju !
latach 80. działała tzw. inspekcja robotniczo-chłopska. Ciekawe czy współczesna ircha wpadnie i sprawdzi umowy pewnych spółek z wydawnictwem skazanego w aferze Stella Maris F. Marka.
a
aefwdgc
kolejna ustawka pisiorow aby wywolac wrazenie jakoby Adamowicz mial cos na sumieniu. Zblizaja sie wybory i takie gestapowskie motody stosuje PiS.
G
Gość
Budyn czego sie boisz bo przyznales sobie za duza nagrode ktora ci sie nie nalezala !
Wróć na i.pl Portal i.pl